Mecz był dla Zaksy niezwykle ważny, bo zespół jest w tej chwili poza ósemką wchodzącą do play-off PlusLigi (bilans 9–10) i musi o niego wciąż walczyć. Jednak mając takie braki jak w niedzielę, mogła tylko pomarzyć o wygranej. Poza już nieobecnymi od dłuższego czasu, na boisku w Zaksie nie było chorych Łukasza Kaczmarka, Korneliusza Banacha i Bartosza Bednorza. Na domiar złego, w trakcie spotkania uraz wykluczył środkowego pierwszej szóstki Dmytro Paszyckiego…
Trener wszedł do gry
W składzie Zaksy musiano dokonywać łamańców personalnych. Do tego stopnia, że do protokołu wpisany był (i zagrał) Justin Ziółkowski, na co dzień... trener przygotowania fizycznego w Kędzierzynie.
Także Resovia przyjechała osłabiona, ale nie aż tak jak rywale z Kędzierzyna. Ze względu na infekcje i kontuzje nie było na boisku czterech siatkarzy z Podkarpacia: Krzysztofa Rejno, Kuby Kochanowskiego, Pawła Zatorskiego i Adriana Staszewskiego.
Czy Wilfredo Leon zagra w Polsce? Ekspert nie jest przekonany: „Ciężko mi uwierzyć”
Widząc, co się święci i że Resovia mimo osłabień jest jednak o wiele mocniejsza, trener Zaksy Adam Swaczyna w trzecim secie dał odpocząć podstawowemu rozgrywającemu Marcinowi Januszowi, który nie ma zmiennika na wysokim plusligowym poziomie i trzeba na niego chuchać i dmuchać.
Pytanie brzmi czy nieobecni zdołają się wykurować do 7 lutego, kiedy to Zaksa gra arcyważny rewanż w Ankarze z Halkbankiem. Stawką jest awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. A potem i tak zdziesiątkowany klub musi myśleć o ostrym boju o play-off w PlusLidze...