W piątek wczesnym rankiem polskiego czasu Biało-Czerwoni grają drugie spotkanie filipińskiego turnieju – z Brazylią, a trener Nikola Grbić miał coraz większy ból głowy z wyborami personalnymi. Bednorz był jednym z tych, którzy wygrali mu mecz ze Słoweńcami, a wchodził na zmianę, zastępując Kamila Semeniuka. Nie brak opinii, że to było symboliczne i że właśnie „Semena” może zabraknąć w wąskiej czternastce Grbicia.
Bohater meczu siatkarzy ze Słowenią komentuje: Graliśmy tak, jakby każda piłka była ostatnią
Oto dwóch pewniaków Grbicia
– Bednorz pięknie kończył trudne piłki, dzięki niemu mogliśmy dokonać przełamania. Podobnie równo grał od początku Aleksander Śliwka – komentuje dla „Super Expressu” Marcin Możdżonek, były reprezentant Polski. – Moim zdaniem, ta dwójka na tę chwilę to pewniacy w tegorocznych kluczowych imprezach reprezentacji. A jeśli Bednorz rywalizował w oczach Grbicia z Semeniukiem, to na pewno nie są to dobre wiadomości dla tego drugiego – dodaje. – Jestem jednak przekonany, że Kamil, wracający po ciężkim sezonie we Włoszech, nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. To pracowity chłopak, maszyna do roboty, on będzie do końca chciał do siebie przekonać selekcjonera. Jeśli zdąży, będzie w reprezentacji.
Nie tylko Możdżonek uważa, że na ten moment jednak pozycja Bednorza robi się niepodważalna. Nikt poważny nie powie dzisiaj, że Grbić mógłby z niego zrezygnować i że może on nie pojechać na najważniejsze zawody 2023 roku, tak jak to mu się regularnie przytrafiało w ubiegłych latach. Poprzedni selekcjonerzy nie bardzo na niego stawiali. Mówiło się wręcz, że z poprzednikiem Grbicia Vitalem Heynenem nie nadawali na tych samych falach.
– To dla Bartosza ważny rok, począwszy od klubowych sukcesów z Zaksą, której oblicze kompletnie odmienił, tchnął w nią nowe życie. Z nim wskoczyli na poziom wyżej. Trener to widział, to cechuje zawodników wielkich – jest pewien Możdżonek. – To prawda, że jego poprzednie epizody w reprezentacji były nieudane. Miałem takie osobiste odczucie, jakby nie do końca dojrzał wówczas do rywalizacji. Pograł jednak w najlepszych klubach świata, otrzaskał się w mocnych ligach i bardzo okrzepł – zaznaczył.
Czy Grbić sprawdza Fornala?
Selekcja Grbicia na pozycji przyjmującego – jedynej, na której Serb ma realne dylematy personalne – nie musi dotyczyć tylko siatkarzy obecnych na Filipinach.
Drastyczne decyzje selekcjonera Nikoli Grbicia. Musi zrezygnować z gwiazdy
– Na Filipiny nie polecieli Tomasz Fornal i Artur Szalpuk, coś z tego możemy wywnioskować – przypomina Możdżonek. – Albo Grbić chce sprawdzić tych, których jeszcze nie widział i odstawił Fornala, albo chce zobaczyć jak Fornal zareaguje na odstawienie. Trenerzy robili tak jeszcze kiedy ja grałem. I patrzą, czy zawodnik marudzi, stroi fochy i się obraża, czy też zaciśnie zęby i będzie ciężko pracował na kolejnym zgrupowaniu.
A co z Wilfredo Leonem? Czy on może się czuć pewniakiem u serbskiego selekcjonera? Czy mogłoby go zabraknąć w czternastce?
Mistrz Polski ogłosił hit transferowy. Znowu siatkarska gwiazda na naszych parkietach
Możdżonek: – Wszystko jest możliwe. Konkurencja jest taka, jakiej nie było do tej pory. Mamy zawodników na bardzo wysokim poziomie. Gdybyśmy z tej grupy wybrali losowo czwórkę, to też nie popełnilibyśmy błędu. Grbić ma ten komfort, że zadecydują względy sportowe. Kto dojdzie do formy, kto ją lepiej utrzyma, kto wytrzyma presję, ten poradzi sobie ze wszystkim. A Leon to jedna z największych armat na zagrywce na świecie, tylko musi być w formie. Niektórzy powiedzą, że współczują Grbiciowi tego wyboru. Ja przeciwnie, zazdroszczę mu, bo ma wewnątrz grupy taką rywalizację i konkurencję, która tylko podniesie poziom sportowy całej drużyny – kwituje Możdżonek.