Trzy lata temu w tym samym Pałacu Sportu, w którym zmierzy się dziś z Zenitem, Skra uległa Dynamu Kazań 2:3 w półfinale LM. - Zabrakło szczęścia, a przecież przegrywaliśmy już 0:2. Podnieśliśmy się i pokazaliśmy charakter - przypomina w rozmowie z "Super Expressem" Daniel Pliński (33 l.), środkowy bełchatowian.
Teraz jednak sytuacja jest inna, bo nawet po ewentualnym łatwym zwycięstwie 3:0 u siebie Skrę czeka rewanż w Kazaniu i perspektywa "złotego seta".
Przeczytaj koniecznie: Erin Phillips dla gwizdek24.pl: Stać nas na awans do Final Four!
- To jest bez sensu, że można awansować, mając mniej wygranych setów - mówi "Plina". - Poza tym wygrać w Rosji zawsze jest bardzo ciężko. A co dziwne, regulamin nie faworyzuje nas, mimo że mieliśmy lepszy niż Zenit bilans fazy grupowej. Nie ma co narzekać, trzeba grać. Presja będzie dziś wielka, ale jestem pewien, że nas nie sparaliżuje. Zwłaszcza że w starej łódzkiej hali atmosfera jest specjalna, po prostu czuje się bliskość kibiców, tak jakby wchodzili z nami na boisko - zauważa Pliński.
Nie przegap
Skra - Zenit, dziś 18.00, Polsat Sport