Wypadek, który wydarzył się pod koniec sierpnia, wstrząsnął polskim środowiskiem żużlowym. Mirosław Jabłoński, zawodnik Aforti Startu Gniezno, pojechał wraz ze swoim 15-letnim synem, Mateuszem, na trening na Motoarenie w Toruniu. Podczas jednego z próbnych okrążeń Mateusz Jabłoński zaczepił o tylne koło rywala, stracił panowanie nad swoją maszyną i z dużym impetem uderzył w bandy okalające tor. 15-letni zawodnik został zabrany do toruńskiego szpitala, jednak początkowo wieści o jego stanie zdrowia były bardzo niepokojące. Kolejne tygodnie trwała walka lekarzy o życie i zdrowie młodego zawodnika i jak się okazało, nie poszły one na marne!
Sparta Wrocław wygrywa finał PGE Ekstraligi! Wspaniałe widowisko na koniec sezonu!
Mateusz Jabłoński obudził się, świetne wieści ze szpitala
Informację o tym, że 15-letni zawodnik zaczyna powoli dochodzić do siebie, przekazał jego ojciec. - Żyje! Obudził się! Mati ma się dobrze! Długa droga przed nami, ale najważniejsze, że możemy ją planować razem – poinformował Mirosław Jabłoński w poniedziałkowy wieczór. Teraz przed Mateuszem walka o powrót do pełnej sprawności, ale najważniejsze, że wszystko zdaje się zmierzać w dobrym kierunku. Na razie nie wiadomo, czy i kiedy jeden z najbardziej obiecujących zawodników młodego pokolenia wróci do ścigania się na pełnych obrotach.
Robert Kubica otrzymał straszliwy cios. I to od kogo! Aż ciężko znaleźć słowa