Artur Waluś Walczak i Andrzej Wasilewski

i

Autor: fot. Tomasz Radzik/Super Express/Facebook Artur "Waluś" Walczak i Andrzej Wasilewski

Andrzej Wasilewski po śmierci "Walusia": Trupów będzie więcej. To jest pomaganie ludziom stać się kalekami! [TYLKO U NAS]

2021-11-29 12:34

W piątek zmarł Artur "Waluś" Walczak, który od kilkunastu dni był w śpiączce. Były strongman wylądował w szpitalu w stanie krytycznym po gali Punchdown 5, ale jego życia niestety nie udało się uratować. Do kilku drastycznych scen, na szczęście nie zakończonych żadną tragedią, doszło także na imprezie The War. - Z całą pewnością ktoś powinien to wreszcie zacząć regulować, bo trupów będzie więcej - powiedział nam Andrzej Wasilewski, szef Knockout Promotions, największej grupy boksu zawodowego w Polsce.

Przyczyną zgonu "Walusia" była niewydolność wielonarządowa z powodu nieodwracalnego uszkodzenia centralnego układu nerwowego. Sprawę wyjaśnia prokuratura.

- Czas w końcu zdefiniować wreszcie, co to jest sport. Ja nie twierdzę, że tylko boks jest sportem, a klepanie się siarczyste po twarzy otwartą ręką sportem kiedyś nie będzie, ale z całą pewnością to powinno być jakoś regulowane i kontrolowane. Czy walki pięciu na pięciu, gdzie dwóch może kopać jednego leżącego to jest sport, czy bardziej ulica? Albo walki na gołe pięści. Po co robić je w ringu, zróbmy od razu w klatce metr na metr. Będzie jeszcze więcej krwi, do tego te panie ubrane tak jak w niedrogim barze rozrywki. Dla mnie to jest coś obrzydliwego - powiedział nam Wasilewski.

Artur Walczak nie żyje! Wzruszające pożegnanie "Zalesia", który go znokautował

Szef Knockout Promotions nie ma złudzeń, że nadszedł czas, by ktoś wreszcie na poważnie wziął pod lupę tego typu gale "sportów walki".

- Umarł człowiek, którego pewnie w jego środowisku wszyscy klepali po plecach i mówili mu, że jest fantastyczny, że może przyjmować jeszcze więcej różnych substancji, po których jest silniejszy, większy i może przyjmować jeszcze cięższe ciosy. Skończyło się tragedią młodego człowieka, tragedią, przed którą nikt go nie obronił. Nie cierpię tych argumentów Internautów, że każdy sobie coś wybiera, to jest nieprawda! Ja nie wybieram sobie tego, że mogę jechać 300 km/h, że mogę jechać po alkoholu! Ktoś za mnie zdecydował, że tak nie można i bardzo dobrze. Po to są właśnie pewne systemy kontroli nas. Oczywiście nie jestem za tym, by to państwo wszystko regulowało, ale myślę, że w polskim sporcie i okolicach sportu jest wreszcie czas na jakąś ingerencję, interwencję. Z całą pewnością ktoś powinien to zacząć regulować, bo będzie tych tragedii - przepraszam, że brzydko powiem - trupów, więcej - dodał Wasilewski.

Nie żyje Artur Walczak. Federacja Punchdown wydała oświadczenie

Andrzej Wasilewski po śmierci Artura "Walusia" Walczaka: Trupów będzie więcej

Promotor takich pięściarzy jak Krzysztof Włodarczyk, Krzysztof Głowacki czy Mateusz Masternak w rozmowie z "Super Expressem" poruszył także kwestię dopingu.

- Nie ma przy okazji tych gal żadnej kontroli dopingowej, a przecież przygniatający procent tych zawodników coś bierze. Nikt nie kontroluje tego, co oni zażywają, a widać, że są nienaturalnie pobudzeni. Są granice, których nie powinniśmy przekraczać! Ja nie jestem sobie w stanie wyobrazić, żebym zaakceptował sytuację bijącego się karła z olbrzymem, a za chwilkę jeszcze z jakimiś narzędziami w ręku. Powtarzam - to jest dla mnie coś obrzydliwego. To jest pomaganie ludziom stać się kalekami! - zakończył Wasilewski.

Podano przyczynę śmierci Artura "Walusia" Walczaka. Ujawniono ważne informacje

Sonda
Czy gale typu Punchdown i The War powinny być zakazane?
Artur „Waluś” Walczak nie żyje. Miał 46 lat
Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze