Krzysztof "Diablo" Włodarczyk nie potrafi rozstać się z boksem. 36-letni pięściarz stracił w 2013 roku pas mistrzowski WBC na rzecz Grigorija Drozda, z którym przegrał na punkty. Po tamtej walce Polak przeżył trzyletni, sportowy kryzys, podczas którego walczył z samym sobą. - Miałem kocioł w głowie. Moja psychika rozwaliła wszystko - przyznał w rozmowie z ringpolska.pl.
"Diablo" powrócił w 2016 roku i od tamtej pory wygrał cztery z pięciu profesjonalnych walk. Jak przyznaje boks znowu sprawia mu przyjemność i cieszy się z każdego odbytego treningu. Ostatni pojedynek Włodarczyka to przegrana z Muratem Gasijewem (24-0), w której został znokautowany już w trzeciej rundzie. Polski bokser zapowiada jednak powrót do dawnej formy i trenuje przed następną walką.
Legenda polskiego boksu stanie w ringu już w lutym, jednak jego rywal nie został jeszcze oficjalnie ogłoszony. Bokserscy eksperci spekulują, że już niebawem "Diablo" zmierzy się z Arturem Szpilką, który nie tak dawno powiedział, że może stanąć w szranki z byłym mistrzem pod koniec 2018 roku. - Nie mam zielonego pojęcia, jakie plany ma Artur Szpilka. Jeśli ktoś chce ze mną boksować, to będzie musiał się dostosować do mnie - skomentował Włodarczyk. - Prędzej czy później na pewno będziemy walczyć i sobie wyjaśnimy wszystko. Z największą przyjemnością to zrobię, ale kiedy to będzie, to słodka tajemnica - dodał 36-letni pięściarz.
ZOBACZ: Artur Szpilka: Na trzy tygodnie przed walką nie wolno uprawiać seksu