Niewiele brakowało, a Mariusz walczyłby z Nastulą już 7 maja w Spodku. Ponieważ poszukiwania rywala dla "Pudziana" przeciągały się, szefowie organizującej galę federacji KSW zaproponowali siłaczowi, by zmierzył się właśnie z byłym mistrzem olimpijskim w judo. Pudzianowski wahał się, ale jednak odmówił.
Patrz też: Ergowiosła 2010: Pudzian pokonał olimpijczyka Rańdę na wiosła! (ZDJĘCIA)
- To nie jest tak, że boję się Pawła Nastuli, przeciwnie - chcę z nim walczyć - deklaruje w rozmowie z nami Mariusz. - Ale jeszcze nie teraz. Wszystko mam już zaplanowane, nawet nie tyle ja, co ludzie, którzy spokojnie, konsekwentnie, krok po kroku przygotowują mnie do walk z tak trudnymi rywalami.
Jednak co się odwlecze, to... Jak udało nam się ustalić, KSW i Mariusz uzgodnili, że walka z Nastulą ma się odbyć na początku września!
- Potwierdzam, takie są ustalenia. Ale jest jeden warunek: Paweł też musi się zgodzić. Teraz wszystko zależy od niego - tłumaczy "Pudzian".
Wszystko zależy od Nastuli
Nastula od dłuższego czasu negocjuje warunki kontraktu z KSW. Były judoka nie dogadał się z federacją co do wysokości gaży, ale teraz rozmowy mają nabrać przyspieszenia.
We wrześniu czeka nas więc polska walka tysiąclecia. A wcześniej, 7 maja w Katowicach, rywalem Pudzianowskiego ma być... Japończyk, którego nazwisko poznamy już wkrótce.
- Facet waży 110 kg i ma imponujący ranking. Na 90 procent to mój najbliższy rywal - zdradza nam Mariusz.
Tę informację potwierdzają też szefowie KSW. - Katowicka gala ma się odbyć pod hasłem "kumite". Dlatego chcemy, żeby zarówno Mariusz, jak i Mamed Chalidow walczyli z cenionymi japońskimi zawodnikami - mówi Maciej Kawulski z KSW.
Zaledwie 2 tygodnie później, 21 maja, "Pudzian" zmierzy się z Amerykaninem Timem Sylvią (pod Bostonem). Początkowo walka miała się odbyć już 23 kwietnia, ale wobec ostrego sprzeciwu KSW (kolizja z terminem gali w Katowicach), została przełożona.
Zatem najpierw Japończyk, potem Amerykanin, później hit z Nastulą... - A w grudniu zamierzam stoczyć czwartą w tym roku walkę - zdradza nam Pudzianowski.