To rzeczywiście niewiele, biorąc pod uwagę, jakie straszliwe lanie sprawił Kliczko Amerykaninowi. Briggs ukończył pojedynek z połamanym nosem, uszkodzoną czaszką i zerwanym bicepsem, długo leczył się w szpitalu. Okazało się, że koszty leczenia odciągnięto mu z honorarium i gdy doszło do wypłaty, dostał zaledwie 1/30 obiecanych pieniędzy.
Briggs pozwał swą grupę promocyjną Empire Sport oraz prawnika Shelly'ego Finkela, który reprezentował także Kliczkę. Sam czempion nie poczuwa się do winy: "Team Kliczko wypłacił Briggsowi całą sumę zgodnie z kontraktem, spokojnie czekamy na orzeczenie sądu - skomentował Witalij Kliczko, który 19 marca znów będzie bronił pasa czempiona w starciu z Kubańczykiem Odlanierem Solisem.