Polak jest o 13 kilogramów lżejszy od rywala. - Ale 13 razy szybszy - twierdzi Albert w rozmowie z "Super Expressem".
Kiedy podczas wczorajszej ceremonii ważenia Sosnowski zdjął koszulkę, prezentując muskulaturę, Vidoz aż się skrzywił. Polski "Smok" wygląda bowiem imponująco, waży 103 kg, ale nie ma ani grama tłuszczu.
- Nigdy w życiu nie byłem tak dobrze przygotowany do walki. Stoczyłem ponad 60 rund sparingów
z bardzo wymagającymi rywalami, między innymi z byłym mistrzem świata Enzo Maccarinellim - wylicza Sosnowski. - Czuję wielką moc w łapach. Włoch waży 116 kilogramów, pozornie porusza się bardzo ospale. - Kiedy zaczynałem przygotowania, ważyłem 126 kilo i myślałem o karierze w sumo - żartuje w rozmowie z "Super Expressem".
Vidoz to brązowy medalista z Sydney (2000) oraz medalista mistrzostw świata i Europy. Humor dopisuje Włochowi, ale trudno mu się dziwić: za walkę z Polakiem dostanie 40 tysięcy euro (170 tys. zł). Sosnowski zarobi znacznie mniej (około 100 tys. zł), ale dla niego ważny jest tylko pas mistrza Europy.
- Vidoz jest bardzo sympatyczny, wciąż się uśmiecha i żartuje. W hotelu przywitał się ze mną, chwilę porozmawialiśmy - opowiada "Smok". - Jednak dziś
w ringu nie będzie sympatycznie. Zamierzam wykorzystać swoją przewagę szybkości. Będę go bezlitośnie tłukł po schabach. Ten pas musi być mój!