Najbliższym rywalem "Smoka" będzie Anglik Audley Harrison (39 l.), mistrz olimpijski z Sydney. Wszystkie szczegóły są już ustalone, angielska telewizja ustala termin starcia.
- Ten pojedynek to dla mnie wielka szansa. Harrison to bardzo trudny rywal, ale ja jestem już dużym chłopcem i nikogo się nie boję - uśmiecha się "Smok". - Jestem mistrzem Europy, a to zobowiązuje, muszę podejmować wyzwania. Do pojedynku dojdzie w połowie marca, w londyńskiej Wembley Arena (10 tys. miejsc). Jeśli Polak wygra, otworzą się przed nim kolejne drzwi.
- Marzy mi się walka Alberta z angielskim mistrzem świata Davidem Haye'em - mówi Krzysztof Zbarski (38 l.), promotor Sosnowskiego. - To wcale nie jest takie nierealne, jak się niektórym wydaje. Albert jest rozpoznawany w Anglii, stale awansuje w rankingach i ma pas mistrza Europy. Już nawet rozmawialiśmy z obozem Haye'a.
Na razie jednak "Smok" o tym nie myśli. - Skupiam się tylko na Harrisonie. Jak to się mówi: myślał indyk o niedzieli, a w sobotę łeb mu ścięli. A ja jestem przyzwyczajony do mojego łba - mówi żartobliwie. - Właśnie wróciłem z urlopu z dziewczyną i rozpocząłem przygotowania do pojedynku. Sosnowski jest mistrzem Europy, ale wciąż mieszka... z rodzicami. W najbliższych pojedynkach chce zarobić na własne cztery kąty. - Walka z Harrisonem jeszcze nie przyniesie mi wielkich pieniędzy. Wystarczy na jeden pokój, może małą kawalerkę - przyznaje.