Tybura rozpoczął karierę w UFC rok temu. W debiucie przegrał z Amerykaninem Timothym Johnsonem jednogłośnie na punkty. W sierpniu 2016 roku znokautował w drugiej rundzie Czecha Viktora Pestę. Później rozprawił się przez TKO z Brazylijczykiem Luisem Henrique. W Singapurze po zaciętej rywalizacji pokonał legendę federacji Andreja Arłouskiego i wydawało się, że Polak jest jednym z głównych kandydatów do pasa mistrzowskiego. Te nadzieje zostały rozwiane kilka tygodni temu w Sydney. Tybura był wyraźnie gorszy od Fabricio Werduma i choć przetrwał pięć rund pojedynku, to decyzja sędziów była jednogłośna i niekorzystna dla zawodnika z Uniejowa.
Serwis mmajunkie.com twierdzi, że 32-letni fighter może wrócić do oktagonu już w lutym. Rywalem Polaka ma być "Czarna Bestia" ze Stanów Zjednoczonych - Derrick Lewis. Portal powołuje się na dwójkę informatorów, którzy posiadają dużą wiedzę na temat wewnętrznych ustaleń federacji UFC, ale proszą o anonimowość, gdyż decyzja jeszcze nie została ogłoszona. Pojedynek Lewis vs Tybura miałby być częścią gali UFC Fight Night 126 w Teksasie.
Obaj zawodnicy mają coś do udowodnienia. W swoich ostatnich walkach wychodzili z klatki jako przegrani. Tybura przegrał w listopadzie tego roku z Werdumem, a Lewis został znokautowany w czerwcu przez Marka Hunta. Losy Polaka i Amerykanina miały się skrzyżować już wcześniej, lecz gala, na której planowano ich walkę, została odwołana. Wiele wskazuje na to, że to, co nie odbyło się w Filipinach, będzie miało miejsce w przyszłym roku w USA.
Conor McGregor w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Zadarł z gangiem!