Od czasu Turnieju Czterech Skoczni Kubacki był w zasadzie nie do zatrzymania. Miejsca na podium zajmował seryjnie, przez co pobił osiągnięcie i Adama Małysza i Kamila Stocha. Dzięki tej niebywałej serii Polak włączył się do walki o zwycięstwo w Pucharze Świata i z konkursu na konkurs nadzieje na Kryształową Kulę były coraz większe.
Wszystko pękło jak bańka mydlana w minioną niedzielę. Kubacki popsuł skok w pierwszej serii zawodów w Kulm. Nie dość, że nie trafił z odbiciem, to w dodatku miał ogromne problemy z lądowaniem. Niewiele brakowało, aby zanotował bolesny upadek, ale w ostatniej chwili zdołał się uratować. Słaba odległość i niskie noty sprawiły, że Polak nie znalazł się w serii finałowej i co za tym idzie nie zdobył ani jednego punktu.
A to mocno skomplikowało walkę o Kryształową Kulę. Jego strata do pierwszego Stefana Krafta wynosi obecnie 288 punktów, a do końca Pucharu Świata zostało osiem konkursów. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że wiatr znowu może uniemożliwić przeprowadzenie paru z nich. Co więcej, w ostatniej dekadzie tylko trzykrotnie zdarzyło się, aby w takiej sytuacji lider Pucharu Świata stracił prowadzenie przed zakończeniem cyklu. Miało to miejsce w sezonach 2011/12 (Anders Bardal wyprzedził Andreasa Koflera), 2016/17 (Kraft wyprzedził Stocha) i 2017/18 (Stoch wyprzedził Freitaga). Statystyka pokazuje więc, że szanse Kubackiego na wielki sukces stopniały niemal do zera.