W ćwierćfinałowym starciu z Amerykanami Czesi potwierdzili opinię drużyny świetnie zorganizowanej w defensywie. A o ofensywę martwić się nie muszą - mają w niej przecież Jagra.
Czeski skrzydłowy strzelił Amerykanom trzy gole, ale dodatkowego uznania w oczach rodaków już raczej nie zdobył. Bo Czesi nie mogliby już chyba wielbić Jagra bardziej.
Przeczytaj koniecznie: Żużel. Rafał Dobrucki już nigdy nie będzie sprawny
Jaromir Jagr do NHL trafił natychmiast po upadku żelaznej kurtyny. W najlepszej lidze świata występował od 1990 do 2008 roku. Pięciokrotnie był jej najleszym strzelcem, siedem razy trafił do Drużyny Gwiazd.
W barwach narodowych wiodło mu się nie gorzej. Poprowadził Czechów do olimpijskiego złota i brązu oraz dwóch tytułów mistrza świata.
Od ponad dwóch lat gra w rosyjskim Omsku, ale wcale nie wybrał się tam na emeryturę. Wciąż imponuje formą, o czym boleśnie przekonali się Amerykanie...
Jagrto niezwykle barwna postać również poza lodowiskiem. Swego czasu głośno było o jego problemach z hazardem i... urzędem podatkowym.
Hokeista angażuje się również w czeskie życie społeczne i polityczne. Numer 68, który nosi przez całą karierę ma przypominać całemu światu tragiczne wydarzenia "praskiej wiosny".