Justyna Kowalczyk: Jesteśmy jak wygłodniałe zwierzęta WYWIAD

2011-10-29 12:08

Za niecałe trzy tygodnie Justyna Kowalczyk (28 l.) rusza do walki w nowym sezonie Pucharu Świata. I już nie może się pierwszych startów doczekać. - Brakowało mi rywalizacji. My, sportowcy, po takiej przerwie jesteśmy jak wygłodniałe zwierzęta. Jestem gotowa, by ruszać na trasę - zapewnia Justyna w rozmowie z "Super Expressem".

"Super Express": - Jest pani gotowa do rywalizacji z Norweżkami?

Justyna Kowalczyk: - Jest dużo mocnych zawodniczek z wielu krajów, choć oczywiście przede wszystkim ze Skandynawii. Czy jestem gotowa? Trener jest dobrej myśli i wykonaną przez nas pracę ocenia pozytywnie, więc teraz trzeba cierpliwie czekać.

- Podczas przygotowań zmęczenie dawało się we znaki?

- Tak, to normalne. Były kryzysy, ale trzeba je po prostu przezwyciężać i iść dalej.

- Nowością w przygotowaniach był pobyt w Nowej Zelandii. Jakie wrażenia z tej części świata?

- Śnieg mają szybki (śmiech). Po prostu zima w lecie! Treningi narciarskie były zdecydowanie inne niż te letnie na nartorolkach, co pozwoliło na oddech psychiczny. Nieziemsko długa podróż, ale to są rzeczy, które w przyszłości poprawimy. Na początku sezonu powinno mi to dać większą pewność na nartach.

- Brakowało rywalizacji z Marit Bjoergen?

- Brakowało rywalizacji w ogóle!

- Walczy pani też na uczelni. Przewód doktorski otwarty, temat pracy jest. Ale przed obroną czeka panią dużo pracy...

- Nie ukrywam, że najważniejsze są igrzyska w Soczi, ale będę próbowała to wszystko jak najlepiej godzić. Mam dużo zapału, by starać się dojść do tego, co czeka na końcu tej pracy.

- Skąd bierze pani te pokłady energii?

- Nie wiem. Jakoś tak już mam! (śmiech).

Najnowsze