Szalony sezon Stocha
Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że Stoch przeżył w skokach już wszystko. Kilkanaście lat startów na najwyższym poziomie, wielkie sukcesy i stałe miejsce w historii dyscypliny jako jedna z największych legend. Jednak obecny sezon mocno odbił się na polskim mistrzu. Już latem zmagał się z problemami zdrowotnymi, które utrudniły mu przygotowania, ale inauguracja zimy w jego wykonaniu była naprawdę udana. Jako jedyny z reprezentantów Polski skakał na miarę czołówki Pucharu Świata i w Klingenthal stanął nawet na podium. Ale już wtedy miał sporo pecha. W poszczególnych konkursach trafiał na złe warunki, co kończyło się odległymi miejscami, a po 3. miejscu w Niemczech złapał silną infekcję zatok. Potem powrócił i wciąż rywalizował o najwyższe miejsca, ale w Turnieju Czterech Skoczni przeżył prawdziwy dramat.
Nadchodzą wielkie zmiany w skokach? Apoloniusz Tajner nie ma wątpliwości. Poważna deklaracja prezesa
Jako obrońca tytułu ani razu nie awansował do drugiej serii któregokolwiek konkursu, a po wpadce w kwalifikacjach w Innsbrucku został wycofany. Wrócił do Polski, by nabrać świeżości i potrenować. Doniesienia z treningów były optymistyczne, ale wtedy nadszedł kolejny cios. Tuż przed powrotem do elity na Wielkiej Krokwi skręcił kostkę i zaczęła się walka o wyjazd na igrzyska. Intensywna rehabilitacja przyniosła skutek i „Orzeł z Zębu” poleciał do Pekinu. Chwilę przed tym przeżył kolejny zwariowany weekend w Willingen, gdzie w piątek był najlepszym skoczkiem świata, a w weekendowych konkursach wypadł dużo gorzej. Duże znaczenie miały wówczas loteryjne warunki, ale Stoch nie mógł być pewny swego tuż przed piątymi igrzyskami. Na nich rollercoaster obecnego sezonu nabrał jeszcze większego rozpędu.
Michal Doleżal mocno podłamany. Pojawiły się u niego fatalne myśli. Wyciekły bolesne słowa
W galerii poniżej zobaczysz, jak mieszka Kamil Stoch. Jego dom to prawdziwy pałac!
Stoch odniósł się do zakończenia kariery
Od pierwszego treningu na skoczni normalnej w Zhangjiakou lider polskiej kadry należał do czołówki. Mimo to w konkursie zajął 6. miejsce, chociaż na półmetku był trzeci. Brązowy medal trafił ostatecznie do Dawida Kubackiego, który wcześniej był w cieniu starszego kolegi. Stoch czuł niedosyt, ale skupił się na obronie tytułu na dużej skoczni. Z nią miał pewne problemy, ale od kwalifikacji skakał na wysokim poziomie. Niestety, wystarczyło to tylko na pechowe czwarte miejsce.
Medal był jeszcze bliżej niż na obiekcie K-95, ale obchodzący w maju 35. urodziny skoczek nie cieszył się szóstym z rzędu startem na miarę czołowej „6” igrzysk. Po zawodach zalał się łzami i żałował straconej szansy. W ostatnich tygodniach dało się zauważyć, że ma on nieco gorszy drugi skok, co poskutkowało brakiem pekińskiego medalu. Mimo to, Stoch jest uznawany za wielką legendę, o czym mówił nawet Karl Geiger. Kibice cieszą się, że 39-krotny triumfator zawodów PŚ nie zamierza jeszcze kończyć kariery! Przyznał, że skupia się na teraźniejszości i nie planuje szczegółów emerytury. Nie wykluczył nawet występu na szóstych igrzyskach.
- Nie chcę mówić nie, nie chcę mówić tak. Co będzie za cztery lata? Nie wiem. Skupiam się na tym, co jest tu i teraz. Nie chcę stawiać żadnych granic – powiedział Stoch w rozmowie z Eurosportem, cytowany przez Dominika Formelę ze Skijumping.pl.
