Gdyby kilkanaście dni temu trzeba byłoby wskazać na zawodnika z polskiej kadry, który zacznie regularnie meldować się w czołowej dziesiątce zawodów, wybór padłby niechybnie na Kamila Stocha. Zawodnik z Zębu miał nawet okazję stanąć na podium konkursu w Klingenthal i wydawało się, że to będzie dla niego przełomowy moment. Tak się nie stało.
Stoch zniknie na wiele dni? Kibice mogą czuć się zaniepokojeni
Sytuacja zmieniła się o sto osiemdziesiąt stopni. Po konkursach w Garmisch-Partenkirchen i kwalifikacjach w Innsbrucku podczas Turnieju Czterech Skoczni nie było już wątpliwości, że Stoch jest w fatalnej dyspozycji. Brak przebrnięcia kwalifikacji był tego najlepszym dowodem. Na początku tygodnia sztab zdecydował, że mistrz w najbliższym czasie będzie odpoczywał.
Dawid Kubacki o kłopotach i Kamilu Stochu. Ciekawa analiza, padła piękna deklaracja
Szczegółów tego, jak ma wyglądać walka o powrót do formy Stocha nie wyjawiono. Okazuje się, że dokładnych planów jeszcze nie ma, a zdradził to Adam Małysz w rozmowie z TVN. - Planu jeszcze nie ma. Na pewno będę jeszcze z Michalem Doleżalem rozmawiał na ten temat, jak on sobie to wyobraża. Po rozmowach z doktorem Pernitschem było to w miarę wyklarowane, ale wiemy też, że w Polsce jest trudna sytuacja - powiedział Małysz, nawiązując do warunków atmosferycznych panujących w Polsce.
Stocha czeka długa przerwa? Małysz nie zamierzał tego ukrywać
Nie wiadomo również, ile dokładnie potrwa przerwa Kamila Stocha. Początkowo wydawało się, że być może wróci na konkursy Pucharu Świata w Zakopanem, co byłoby dobrą informacją dla kibiców. Okazuje się jednak, że brany pod uwagę jest także drastyczny scenariusz, zakładający bardzo długą przerwę naszego mistrza. Ta mogłaby potrwać nawet kilka tygodni.
Czyli do samych igrzysk olimpijskich. Małysz potwierdził to w wywiadzie. - Taka opcja również wchodzi w grę. Chociaż tak naprawdę to trudno powiedzieć. Wszystko będzie zależało przede wszystkim od Kamila. On, jak sam powiedział, musi trochę "wyluzować", przemyśleć pewne sprawy i wrócić ze świeżą głową do treningów - wyjawił dyrektor w PZN.