Kasai to prawdziwa legenda sportów zimowych. Brał udział w ośmiu igrzyskach olimpijskich, na których zadebiutował już w 1992 r. w Albertville. W tym roku zrobiło się głośno o jego dziewiątym wyjeździe, ale niespełna 50-latek po raz pierwszy nie załapał się do składu reprezentacji. W Pekinie pojawił się jako ekspert telewizyjny i w końcu poznał igrzyska z innej perspektywy. Jak sam przyznaje, mógł skupić się także na innych dyscyplinach i odkrył magię m.in. łyżwiarstwa figurowego czy curlingu. Jednakże nie rozstaje się z nartami i wciąż bierze udział w lokalnych zawodach, które dla Japończyków stanowią pole walki o uznanie trenerów kadry narodowej. Długowieczność Kasaiego robiła wrażenie już w 2014 roku, gdy jako 42-latek został wicemistrzem olimpijskim na dużej skoczni. W późniejszych latach także odnosił sukcesy, ale pewna formuła się wyczerpała. Po raz ostatni indywidualnie stanął na podium Pucharu Świata w marcu 2017 r., a po sezonie 2018/19 stracił miejsce w składzie. Ostatni raz wystąpił w PŚ na początku lutego 2020 r. w Sapporo. Dla wielu oznaczałoby to naturalną emeryturę, ale mistrz świata w lotach z 1992 r. nie załamał rąk i wciąż wierzy w sukcesy.
Apoloniusz Tajner drżał ze strachu. Wściekli Niemcy atakowali z każdej strony, co za skandal!
Kasai zapowiada: Kobayashi będzie moim rywalem, za cztery lata powalczę o złoty medal!
Już w tym sezonie Kasai zadziwił świat, wygrywając jeden z krajowych konkursów w Sapporo. Jego sukces zbiegł się w czasie z plotkami o wysłaniu przez Japonię rezerwowego składu na PŚ w Lahti, do czego ostatecznie nie doszło. Wielu kibiców liczyło, że po dłuższej przerwie od występów w elicie zobaczy weterana w akcji, jednak wciąż musi się on skupić na lokalnej rywalizacji. Ostatnie starty, już po igrzyskach w Pekinie, nie były tak udane, a Kasai zajął w nich 11. i 7. miejsce. Sam nazwał je pierwszą z wielu rozgrywek o udział w igrzyskach 2026.
Obecnie największą gwiazdą japońskich skoków jest Ryoyu Kobayashi. W Pekinie wywalczył mistrzostwo i wicemistrzostwo olimpijskie i zmierza po Kryształową Kulę:
- Poziom światowej czołówki jest wysoki, ale nie zniechęca mnie to. Igrzyska olimpijskie za cztery lata nie są tylko moim marzeniem. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, by Ryoyu [Kobayashi – przyp.red.] był nie tylko moim kolegą z drużyny i podopiecznym w klubie, ale także rywalem. Mój cel się nie zmienił, jest nim złoty medal olimpijski – zadeklarował Kasai w rozmowie z nikkansports.com, cytowany przez Skijumping.pl. Kolejne zimowe igrzyska odbędą się w Mediolanie i Cortinie d’Ampezzo, a legendarny skoczek będzie miał wówczas niemal 54 lata. Czas pokaże, czy otrzyma on jeszcze jedną szansę walki o olimpijskie marzenia.