Przed startem igrzysk olimpijskich w Pekinie Stefan Horngacher miał niemały ból głowy. W jego kadrze znajduje się wielu świetnych zawodników i musiał on dokonać wyboru, którzy najlepiej zaprezentują się na najważniejszej imprezie czterolecia. Czy wybrał dobrze? Można się zastanawiać, bo niemieccy skoczkowie z Pekinu przywieźli tylko brąz wywalczony przez lidera Pucharu Świata Karla Geigera i brąz z zawodów drużynowych. Niemcy zawodzili przede wszystkim na skoczni normalnej, gdzie w konkursie nie dostali się nawet do czołowej 10-tki.
Ważny moment w życiu utalentowanego polskiego skoczka. Kacper Juroszek musi pękać z dumy
Ich poczynania z domu oglądał Andreas Wellinger. Niemiecki skoczek wciąż nie potrafi odnaleźć formy, jaką prezentował 4 lata temu, gdy zdobywał trzy medale igrzysk olimpijskich. Choć teraz skacze regularnie, to w obecnej formie nie miał dużych szans na wyjazd do Pekinu, które dodatkowo zostały przekreślone przez zakażenie koronawirusem. W rozmowie z Onetem przewidział on, że na skoczni dużej jego rodacy spiszą się lepiej niż na normalnej. Wyjaśnił on także, co zahamowało jego rozwój i sprawiło, że do teraz nie może rywalizować na najwyższym poziomie.
Niemiecki skoczek opowiada o swoim dramacie. Czuł się jak malutkie dziecko
Na igrzyskach olimpijskich w Pjongczangu w 2018 roku Andreas Wellinger sięgnął po złoto na skoczni normalnej, a później dwa srebrne medale na skoczni dużej (indywidualnie oraz drużyny). Ponad rok później jeden niefortunny trening sprawił, że Wellinger wciąż czeka na kolejne sukcesy w skokach narciarskich. W czerwcu 2019 roku w trakcie treningu zerwał więzadło w prawym kolanie. To zdarzenie odmieniło jego karierę.
– Pierwsze z tych zdarzeń zahamowało moją karierę. Miałem uraz kolana, ono bolało, ale cierpiała też głowa – mówi Wellinger w rozmowie z Onet Sport. Niemiec cierpiał prawdziwe katusze – Pamiętam, jak byłem w domu, oglądałem w telewizji rywalizację skoczków i miałem jedną myśl: "Też chcę to znowu robić. I to jak najszybciej". Ale nie miałem na to żadnych szans. Nawet gdy po pewnym czasie mogłem wykonywać już niektóre ćwiczenia, do pierwszych prób na skoczni minęło sporo czasu. Ja wtedy przez mniej więcej rok w ogóle nie skakałem. Dla zawodnika, który marzy o miejscu w czołówce, to ogrom czasu – dodał.
Dawid Kubacki musiał to głośno powiedzieć! Postawił sprawę jasno, szczery wpis polskiego skoczka
26-letni zawodnik wyznał, że nawet chodzić musiał się uczyć na nowo i czuł się jak małe dziecko, które stawia dopiero swoje pierwsze kroki. – W jednym z wywiadów powiedziałem, że po odniesieniu tamtej kontuzji musiałem w zasadzie od nowa uczyć się chodzić. Tak było – stanęło mi przed oczami, że kiedyś miałem roczek i nie wiedziałem jeszcze dokładnie, jak stawia się kroki. Wtedy, po latach, też czułem się jak takie malutkie dziecko – wyznał Wellinger w rozmowie z Onet Sport.