Przed kolejnym dniem zmagań podczas Zimowych Igrzysk Olimpijskich Pekin 2022, podczas którego Polacy - przede wszystkim skoczkowie znów będą walczyć o olimpijskie krążki, w polskiej kadrze doszło do niemałego zamieszania, które zrodziło się do jednej z wypowiedzi Izabeli Marcisz. Reprezentantka Biało-czerwonych stwierdziła bowiem, że nie ma ona zamiaru startować w sprincie drużynowym, bowiem ma na swoim koncie już dużo występów i szanse na występ na dystansie mogą dostać inne zawodniczki. Sprawy nie mógł tak zostawić Apoloniusz Tajner, który szybko zdecydował się interweniować i porozmawiać z zawodniczką, a także przekonać ją do startu w zawodach. Jak się okazuje, prezes Polskiego Związku Narciarskiego ma olbrzymi dar przekonywania.
Apoloniusz Tajner wziął sprawy w swoje ręce! Ważna rozmowa z Izabelą Marcisz przyniosła efekty
Prezes PZPN przyznał po odbytej rozmowie, że nie nakazywał niczego Izabeli Marcisz, jednak mimo tego rozmowa przyniosła oczekiwane rezultaty. - Rozmawiałem z Izą. Spotkaliśmy się w wiosce olimpijskiej. Rozmawialiśmy przez 40 minut. Przeanalizowaliśmy wszystko, rozważyliśmy wszystkie argumenty i Iza pobiegnie z Moniką - wyznał Tajner w rozmowie z "Sport.pl" przed ósmym dniem zmagań na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich Pekin 2022.
Mama Piotra Żyły zdradziła tajemnicę polskiego skoczka. Zaskoczyła wszystkich, szykuje się impreza?
Apoloniusz Tajner wysunął mocne argumenty
Prezes Polskiego Związku Narciarskiego dodał, że podczas swojej dość długiej rozmowy z polską zawodniczką, wspólnie przeanalizowali oni wszystkie "za" i "przeciw", co ostatecznie sprawiło, że Izabeli Marcisz postanowiła zmienić swoją decyzję. Kluczowe wydaje się odniesienie przez Apoloniusza Tajnera to liderek w tej dyscyplinie. - Namawiałem Izę mocno, żeby przystąpiła do sprintu drużynowego i przekonywałem, że przerwy na odpoczynek naprawdę są odpowiednio długie. Wskazywałem, że w sprincie jest szansa na naprawdę dobry wynik. I że najlepsze zawodniczki, jak np. Therese Johaug, biegają w takim trybie - co cztery dni - dodał Tajner jednocześnie zbijając argument zawodniczki, że start może dać jej się mocno we znaki przed kolejnymi zawodami w tym sezonie.
Tak Stefan Horngacher potraktował dziennikarza TVP. Totalny absurd, wstyd na cały świat