Po tym, jak polscy skoczkowie świetnie zaprezentowali się w piątek na skoczni w Willingen, a Kamil Stoch okazał się najlepszy w Prologu, fani sportów zimowych mogli mieć nadzieję, że podczas sobotniego konkursu zawodnicy powtórzą swoje dobre skoki. Tak się jednak nie stało, przede wszystkim przez kapryśną pogodę. Porywisty wiatr nie tylko przeszkadzał w przeprowadzeniu pierwszej serii, ale także uniemożliwił rozegranie drugiej. Fatalna pogoda sprawiła, że lwia część skoczków musiał radzić sobie w bardzo złych warunkach, co przekładało się na słabe odległości oraz noty - również u niemieckich skoczków. Takie obrót sprawy wyprowadził z równowagi Stefana Horngachera, przyłapanego w gnieździe przez oko kamery.
Justyna Kowalczyk zabrała syna i wyjechała z Polski! Królowa nart wylądowała w głuchej dziczy
Stefan Horngacher się nie hamował! Były trener Polaków nie wytrzymał po słabym skoku, wszyscy to widzieli
Porywisty wiatr ustąpił nieco tuż przed ostatnimi skokami pierwszej serii, przez co Marius Lindvik, Halvor Egner Granerud oraz Ryoyu Kobayashi oddali fenomenalne, ponad 140. metrowe skoki, a Japończyk objął prowadzenie i ostatecznie wygrał zawody. Warunków nie wykorzystał natomiast zamykający pierwszą serię Karl Geiger, który skoczył tylko 120 metrów i zamknąć drugą dziesiątkę stawki. Taki skok sprawił, że Stefan Horngacher nie wytrzymał i pokazał swoje niezadowolenie w gnieździe trenerskim, machając rękami oraz przecząco kręcąc głową, zdradzając przy okazji, jak bardzo wyprowadziło go to z równowagi.
Kamil Stoch nie mógł ukryć smutku. Wszystko przez decyzję trenera, padły ostre słowa
Karl Geiger nie jest już liderem Pucharu Świata! Niemiec ustąpił Kobayashiemu
Stefan Horngacher mógł być zły nie tylko dlatego, że jego podopieczny nie wykorzystał warunków atmosferycznych, ale przez swoją niską lokatę stracił po sobotnim konkursie w Willingen pierwsze miejsce w stawce Pucharu Świata. Po 18 konkursach, Japończyk zgromadził na swoim koncie 1136 punktów, w czasie kiedy Karl Geiger ma "zaledwie" 1106 oczek. Stefan Horngacher z pewnością nie tak wyobrażał sobie konkurs na niemieckiej skoczni, co jasno pokazuje jego złość w gnieździe trenerskim.
Trener nie zostawił suchej nitki na polskim skoczku. Oberwało się też Doleżalowi, mocne słowa
