Pekińskie igrzyska były dla kobiecych skoków wyjątkowo ważne. Po raz pierwszy w olimpijskiej historii odbyła się rywalizacja drużyn mieszanych, która zakończyła zmagania zawodniczek w stolicy Chin. Wcześniej przeprowadzono oczywiście konkurs indywidualny na skoczni normalnej. Na starcie stanęły Nicole Konderla i Kinga Rajda, ale wyraźnie odstawały od rywalek. Ostatecznie żadna z nich nie awansowała do drugiej serii, a w olimpijskim debiucie musiały zadowolić się miejscami w czwartej dziesiątce [w konkursach kobiet skacze 40 zawodniczek – przyp.red.]. Kobiety dopiero po raz trzeci rywalizowały o medale najważniejszej imprezy czterolecia, a Polki wystartowały w ZIO pierwszy raz. Od razu stanęły przed trudnym zadaniem wsparcia Kamila Stocha i Dawida Kubackiego w mikście, po którym przelała się czara goryczy.
Wstrząsające wyznanie Kingi Rajdy
Polska zajęła szóste miejsce i na pierwszy rzut oka wydaje się, że jest to miejsce odzwierciedlające umiejętności zespołu. Jednak konkurs drużyn mieszanych był szalony, a kontrolująca sprzęt Agnieszka Baczkowska zdyskwalifikowała pięć skoczkiń z czołowych krajów. W związku z tym Japonia i Austria miały liczonych jedynie 7 prób, a Niemcy odpadły już po pierwszej serii, kończąc zmagania na 9. miejscu! Z kolei w finale obie Norweżki podpadły polskiej kontrolerce, przez co Norwegia ukończyła konkurs z 6 liczonymi skokami. Taka rzeź skokowych mocarstw poskutkowała sensacyjnymi rozstrzygnięciami. Co prawda złoto wywalczył murowany faworyt, Słowenia, ale obok niej na podium stanął Rosyjski Komitet Olimpijski i… Kanada. A Polska przegrała zarówno z Japonią, jak i Austrią, choć oddała jeden skok więcej.
Dawid Kubacki był o krok od dramatu. Cudem uciekł spod topora, może mówić o ogromnym szczęściu
Nic dziwnego, że po konkursie było czuć spory niedosyt. Cała drużyna dała z siebie wszystko, ale poziom kobiet nie pozwolił na walkę choćby z Kanadą. Kamil Stoch nie krył rozczarowania przed kamerami. - Jako nacja przespaliśmy okres, w którym warto było zainwestować w kobiece skoki. Poszukać talentów i je wyszlifować. Dziś moglibyśmy walczyć z Rosją czy Kanadą i przy takim konkursie, kto wie, co by się wydarzyło – stwierdził trzykrotny mistrz olimpijski. Nie miał on pretensji do koleżanek, które mocno wspierał, ale atmosfera w kadrze Łukasza Kruczka nie była najlepsza. Być może przełożyło się to na słabe wyniki, na które nowe światło rzuciła dzień po mikście Kinga Rajda.
W galerii poniżej poznasz jedną z najlepszych skoczkiń w historii Polski, Kingę Rajdę:
- Długo myślałam, jak zmieścić w jednym poście tak dużo. Generalnie, co bym nie powiedziała lub zrobiła, to spotkałam się z krytyką. Jestem zła na siebie, bo nie wiem w którym momencie zawiodłam w przygotowaniach. Wiem, że ostatni czas w życiu był dla mnie cholernie ciężki, nie sportowo. Płakałam, bo chciałam dodać sił najbliższej mi osobie, a tymczasem czułam gorycz i zawód. Jak się wali, to wszystko. Ale nikt nie zerknie ci do plecaka, ile cegieł masz napakowanych… Pracowałam na to 11 lat […], sama zdecydowałam się na pracę bez gwarancji nagrody. Kończąc, dziękuję. Szczerze i mocno. Więcej nie będzie – napisała w mediach społecznościowych 21-latka. Zakończenie emocjonalnego wpisu może sugerować, że zawodniczka ze Szczyrku nie stanie już więcej na rozbiegu skoczni. Byłby to olbrzymi cios dla dyscypliny, która i tak nie stoi w Polsce na wysokim poziomie.