Bródka i jego koledzy są już w Azji od tygodnia i trenują na torze w Gangneung, gdzie odbędą się zawody łyżwiarzy szybkich. Triumfator z Soczi pochwalił się nowym kombinezonem uszytym specjalnie na walkę w igrzyskach. Ma też ze sobą obuwie, w którym wywalczył złoty medal na 1500 m cztery lata temu. - Bo jest szczęśliwe - tłumaczy lider reprezentacji Polski.
Buty mogą być stare, ale cała reszta to już najnowsza produkcja. Inna sprawa, że w panczenach nie należy się raczej spodziewać na igrzyskach wielkich rewolucji sprzętowych.
- Zawsze przed igrzyskami mówi się, że Holendrzy testują nowe stroje, ale mam wrażenie, że to raczej zagrywka psychologiczna - mówi "SE" trener polskich panczenistów Witold Mazur (45 l.). - Za pięć dwunasta przed zawodami nikt nie wyskoczy z czymś, co nie zostało dokładnie przetestowane wcześniej. My jesteśmy na dobrym poziomie sprzętowym. Pierwszy raz w tym roku korzystamy z rad kanadyjskiego specjalisty od sprzętu. Pracuje przede wszystkim nad kształtem spodu łyżwy i wygięciem płozy w kierunku jazdy. To pomaga w jak najlepszym pokonywaniu wiraży. To jest dla nas na pewno krok do przodu - uważa trener kadry.
Zobacz również: Pjongczang 2018: Zbigniew Bródka: Mam już medal. Nie boję się klątwy