Tak naprawdę tylko jeden konkurs obecnie trwającego sezonu Pucharu Świata można ocenić pozytywnie, jeśli chodzi o polskich zawodników. Mowa o konkursie w Klingenthal, kiedy to Kamil Stoch zajął trzecie miejsce. Był to jedyny moment, w którym kibice skoków mogli przypomnieć sobie, jak to jest przeżywać sukcesy biało-czerwonych.
Niecodzienna decyzja w kadrze skoczków. Tradycja złamana
Pozostała część sezonu to przede wszystkim kiepskie występy podopiecznych Michala Doleżala. Taka sytuacja w polskiej kadrze zdarza się po raz pierwszy od wielu lat i atmosfera wokół zawodników, jak i samego sztabu, robi się coraz bardziej napięta. Nie brakowało ciężkich rozmów, czy mocnych słów. Niestety nic nie wskazuje na to, aby sytuacja miała się diametralnie zmienić.
Kamil Stoch podjął trudną decyzję w sprawie startu w Innsbrucku
Choć Polacy pokazują przebłyski, jak choćby Piotr Żyła podczas kwalifikacji do konkursu w Garmisch-Partenkirchen, ogólna sytuacja jest bardzo zła. Pojawiły się nawet spekulacje, ze m.in. Kamil Stoch nie będzie uczestniczył w dalszej części Turnieju Czterech Skoczni, ale w niedzielne popołudnie podjęto decyzję, że mistrz pojedzie do Innsbrucku.
Skoczkowie odcięci od mediów. Zapadła decyzja
2 stycznia to podczas Turnieju Czterech Skoczni jeden z niewielu dni, podczas którego zawodnicy mają nieco więcej czasu dla siebie. Niepisaną tradycją w polskiej kadrze było natomiast to, że w tym dniu zawodnicy byli dostępni dla dziennikarzy i m.in. udzielali wywiadów. Jak przekazali dziennikarze TVP Sport, tym razem będzie inaczej.
- Dzisiaj żadnych komentarzy od ekipy polskiej w Innsbrucku raczej nie uświadczymy. Sztab prosi o spokój i zrozumienie - napisał Filip Czyszanowski na Twitterze. Taka niecodzienna decyzja może wskazywać na wciąż napiętą atmosferę. Zawodnicy zapewne sami zdają sobie sprawę, że ich aktualna sytuacja jest nie do pozazdroszczenia.