Brat słynnego skoczka ma wiele zajęć i na wszystkie brakuje mu czasu. Skończył już jedne studia, teraz kontynuuje drugi kierunek. Pracuje w hotelu na recepcji, zadebiutował też jako komentator sportowy, a niedługo zostanie szczęśliwym tatą. – Do tego zajmuję się czasem organizacją konkursów skoków, bo pełniłem tę funkcję podczas Pucharu Świata w Wiśle. Doszła też współpraca z Eurosportem. Fajnie, może czasem nie jestem wyspany, ale cieszę się, że jestem przy skokach z każdej strony – dodaje. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, za dwa lata starszy z braci Kotów skończy kurs na delegata FIS.
Choć uniwersjadowa ekipa skoczków od soboty jest już w Kazachstanie, to jednak wszyscy emocjonowali się konkursami w niemieckim Willingen. – Konkurs drużynowy oglądaliśmy na rosyjskim Eurosporcie. Trochę nam cięło, ale dało się obejrzeć. Cieszę się, że odbiliśmy się za Zakopane, gdzie wygrali Niemcy, a teraz my wygraliśmy na ich terenie – mówi Jakub Kot.
Bratu nie chce zawracać głowy rozmowami o skokach. - Jak jest temat skoków non stop to głowa może wysiąść. Wiem, że Maciek musi odpocząć i nie chcę go męczyć pytaniami, bo wiele innych osób to robi. Jestem z niego dumny, bo cały czas jest w dziesiątce Pucharu Świata, nie musi się kwalifikować i jest pewnym punktem drużyny. Oby tak do Lahti, a tam jeszcze ciut dołożyć – mówi Jakub Kot.
Kot wraz z ekipa skoczków narciarskich (Krzysztof Miętus, Stanisław Biela, Przemysław Kantyka, Artur Kukuła, Krzysztof Leja oraz jedyna Polka Magdalena Pałasz) w środę rozpoczną rywalizację na skoczni w Kazachstanie. Polacy mają duże szanse na medal (zarówno indywidualnie, jak i w drużynie. Uniwersjada potrwa do 8 lutego)