Fatalna sytuacja Igi Świątek w rankingu WTA! Zamiast gonić, musi oglądać się za siebie!

Iga Świątek nie obroniła tytułu mistrzyni Indian Wells. Polka już dziewięć miesięcy czeka na kolejne turniejowe zwycięstwo, ale nawet na kalifornijskiej pustyni, gdzie tak dobrze spisywała się w minionych latach, nie udało jej się przełamać. W półfinale przegrała 6:7(1), 6:1, 3:6 z Mirrą Andriejewą. Rewelacyjna Rosjanka po raz drugi w tym sezonie pokonała polską gwiazdę. Poprzednio ograła ją niedawno 6:3, 6:3 w ćwierćfinale turnieju w Dubaju.

Iga Świątek w Indian Wells broniła aż 1000 punktów. Za półfinał dostanie 390, więc z jej konta zniknie aż 610 pkt! Na dodatek Aryna Sabalenka, która rok temu w Kalifornii odpadła już w 4. rundzie, jest już w finale. Białorusinka zdemolowała 6:0, 6:1 Madison Keys i w niedzielę zagra o tytuł z Mirrą Andriejewą, pogromczynią Polki.

ZOBACZ: Burza po brzydkim zachowaniu Igi Świątek! Prawie trafiła chłopca do podawania piłek! [WIDEO]

Już teraz w rankingu WTA LIVE, który na bieżąco zlicza punkt po kolejnych meczach, Iga Świątek traci do Aryny Sabalenki aż 2231 pkt. A jeżeli Białorusinka pokona w finale Mirrę Andriejewą, jej przewaga nad Polką urośnie do 2581 pkt! W przyszłym tygodniu ruszy Miami Open, z którego rok temu obie panie - Świątek i Sabalenka - odpadły szybko: Iga w 4. rundzie, a Aryna w 3. A potem zacznie się mączka. Na kortach ziemnych rok temu Polka przegrała zaledwie jeden mecz (w Stuttgarcie), a triumfowała kolejno w Madrycie, Rzymie i w Roland Garros.

Iga Świątek traci kolejne punkty i musi też oglądać się za siebie. Najbliżej Polki jest Coco Gauff, ale Amerykanka ostatnio wpadła w wyraźny dołek. Jej strata zmaleje jednak teraz do nieco ponad 1300 pkt. Za to coraz bliżej Świątek są Madison Keys (teraz będzie tracić 2371 pkt) oraz Mirra Andriejewa, która jeżeli wygra Indian Wells, awansuje na 6. miejsce.

Iga Świątek komentuje porażkę z Mirrą Andriejewą w Indian Wells

Iga Świątek w rozmowie z Żelisławem Żyżyńskim z Canal+ Sport skomentowała spotkanie. Polka nie kryła rozczarowania.

Zabrakło odwagi w decydujących momentach. Ona widać, że gra bez oczekiwań i czasami na luźnej ręce. A ja w decydujących momentach, no nie pamiętam kiedy ostatnio zagrałam taki mecz, że miałabym po prostu właśnie luźną rękę, żeby zaryzykować, żeby ta piłka weszła. A raczej jak próbuję to zrobić teraz w decydujących momentach, żeby zaryzykować, to wychodzi takie szarpanie. Ciężko to opisać, bo to jest takie momentum i taka metafizyka. Ciężko wytłumaczyć to komuś, kto nie gra w tenisa, ale spróbuję właśnie w tych decydujących momentach zrobić trochę więcej roboty, żeby właśnie być solidniejszą i móc takie mecze odwracać - stwierdziła Iga Świątek.