To przeważyło szalę na korzyść Igi Świątek? Tak Polka pokonała trudny moment
Iga Świątek znów pokazała, dlaczego jest obecnie najlepszą tenisistką na świecie. Od zwycięstwa w Indian Wells Polka z pewnością nie mogła być w pełni zadowolona – w Miami przegrała już w trzecim meczu i podobnie było w Stuttgarcie, gdzie zaczynał się sezon na nawierzchni ziemnej, ulubionej dla Świątek i gdzie zdobyła tytuł w 2022 i 2023 roku. Na szczęście Polka nie rozpamiętywała tego zbyt długo i bardzo dobrze weszła w turniej w Madrycie, gdzie zmiatała z kortu kolejne rywalki. Mocniejszy opór postawiła jej dopiero Beatriz Haddad Maia w ćwierćfinale, która urwała Polce seta, ale później w dwóch partiach ugrała już tylko dwa gemy. Najtrudniejszy test przyszedł jednak w finale, a o zwycięstwie zadecydował niezwykły detal.
Sabalenka miała problemy przez cały turniej. W finale wzniosła się na wyżyny
Mogłoby się wydawać, że Aryna Sabalenka nie będzie miała szans z rozpędzoną Igą Świątek. Białorusinka męczyła się w Madrycie niemal w każdym meczu, już w pierwszym swoim pojedynku, z Magdą Linette, straciła seta i druga z naszych zawodniczek była stosunkowo blisko wielkiej sensacji i zwycięstwa. Wyniki Sabalenki były lustrzanymi odbiciami dokonań Świątek, bowiem traciła ona seta w każdym meczu oprócz ćwierćfinału! Ale 26-latka nie byłaby w tym miejscu, w którym jest, gdyby nie potrafiła wznieść się na wyżyny w najważniejszych momentach.
Sabalenka przegrała pierwszego seta 5:7, ale w drugim szybko podniosła się i w decydującym momencie przełamała Świątek, wygrywając 6:4, więc teoretycznie to ona mogła być w lepszej sytuacji pod względem nastawienia mentalnego. Co więcej w trzeciej partii przełamała Igę na 3:1, a później miała dwie piłki mistrzowskie przy stanie 6:5! Ostatecznie Polka doprowadziła do tie-breaka i choć tam broniła jeszcze jednej meczowej, to na koniec wyszła z pojedynku zwycięsko. Po meczu Świątek podkreślała różne aspekty rywalizacji, które pozwoliły jej wygrać cały turniej. W pewnym momencie wyjawiła, co pomogło jej w trudnym momentach, których nie brakowało.
Świątek została postawiona pod ścianą. Wtedy pomyślała o swoim idolu
Okazało się, że Świątek w trudnym momencie, w którym potrzebowała się bardziej wyluzować, pomyślała o dokonaniach... Rafy Nadala, swojego idola. – Szczerze mówiąc, jedną rzeczą, która przyszła mi do głowy, było to, że Rafa miał kilka takich meczów. Mężczyźni grają do trzech wygranych setów, więc mogą mieć trochę więcej czasu na Wielkim Szlemie, aby to zrobić. Ale pamiętam dokładnie, kiedy grał z Miedwiediewem w Australii i to mu kliknęło. Tak to wyglądało. Przez pewien czas zmagał się również z nerwami, był spięty i zestresowany. Nie jestem tego pewna, ponieważ z nim nie rozmawiałem. Ale to było takie odczucie. To dało mi nadzieję, że może zadziała, nawet po dwóch godzinach – wyjaśniła Iga Świątek. Nawiązała ona do meczu z 2022 roku w finale Australian Open. Wówczas Nadal przygrywał już 0:2 w setach, w trzeciej partii, przy stanie 2:3, przegrywał już 0:40, a mimo to nie dał się przełamać, wygrał tego i dwa kolejne sety, i sięgnął po tytuł!