Kubot opowiedział po finale o uczuciu, jakie towarzyszyło mu, gdy wchodził na Kort Centralny w Londynie. Polski tenisista miał szanse pojawić się na obiekcie jeszcze przed spotkaniem finałowym. Jak przyznaje, już wtedy wywarł on na nim wielkie wrażenie. Uczucie tenisista porównywał do lekkiego porażenia prądem.
- Kiedy wchodziliśmy na Kort Centralny już przed samym finałem, ponownie poczułem ciarki na plecach - przyznał Łukasz Kubot. - To przecież świątynia tenisa i finał Wimbledonu. Wychodząc na ten kort już odczuwasz dumę, że jesteś na Korcie Centralnym Wimbledonu, o którym marzyłeś całe życie i robiłeś wszystko, by na nim zagrać - opowiedział Interii polski tenisista.
Kubot zwyciężył już w Wielkim Szlemie trzy lata temu. Wspólnie z Robertem Lindstedtem wygrał Australian Open.
- Cały czas to do mnie nie dociera. Myślę, że dotrze kiedy wrócę już do Polski - mówił wzruszony Kubot. - Cieszę się, że tego ostatniego gema zagraliśmy fantastycznie i wygraliśmy cały turniej. Jeszcze chyba nie zdaję sobie z tego sprawy. To był po prostu kolejny mecz, taki jak poprzedni. W ten sposób o nim myśleliśmy.
Kubot w rankingu deblistów po brytyjskim turnieju awansuje z siódmego na czwarte miejsce. Jego partner, Marcelo Melo, zostanie liderem klasyfikacji.
- To był bardzo trudny mecz - wspominał Kubot. - Nie było najmniejszego miejsca na błędy. Były niesamowite emocje, a my musieliśmy sobie z nimi poradzić. To był cud, ale szczęscie dopisało nam w ostatniej piłce i napisaliśmy historię - cieszył się Polak.
Poznaj Marcelo Melo - partnera Łukasza Kubota i nowego lidera rankingu deblistów