To był nokaut! Lechia ZMIAŻDŻYŁA "Jagę"

2017-05-17 21:55

Lechia Gdańsk rozgromiła Jagiellonię Białystok i zrównała się z nią punktami. To oznacza, że zespół z Białegostoku straci fotel lidera. W Gdańsku brylował Marco Paixao, który popisał się hat-trickiem. Dwie bramki zdobył z rzutów karnych, które podyktowane zostały w kontrowersyjnych okolicznościach.

Lechia Gdańsk - Jagiellonia Białystok 4:0 (2:0)

Bramki: Marco Paixao 17(k), 24(k), 48, Lukas Haraslin 89

Żółte kartki: Rafał Wolski, Lukas Haraslin - Konstantin Vassiliev, Fedor Cernych

Lechia: Kuciak 4 - Nunes 3, Vitoria 3, Maloca 3, Wawrzyniak 4(74. Stolarski 3) - Haraslin 4, Sławczew 3, Krasić 3, Wolski 3, Peszko 4(85. Flavio) - Paixao 5(78. Kuświk)

Jagiellonia: Kelemen 2 - Gordon 1(56. Frankowski 3), Runje 2, Tomelin 2, Tomasik 2 - Novikovas 2, Romanczuk 2 (82. Świderski), Grzyb 2, Vassiliev 2(65. Szymański 2), Cernych 3 - Sheridan 2

Mecz znakomicie rozpoczęła Jagiellonia. W pierwszych minutach stłamsiła Lechię Gdańsk i mogła zdobyć dwa, a może i trzy gole. Na drodze Fedora Cernycha, czy Konstantina Vassilieva za każdym razem stawał jednak bramkarz gospodarzy, Dusan Kuciak. Wydawało się, że trafienie dla gości to tylko kwestia czasu. Nic nie zapowiadało nadchodzącego kataklizmu. W 17. minucie Sławomir Peszko został sfaulowany przez Ziggy’ego Gordona i sędzia podyktował jedenastkę. Bezbłędnie wykorzystał ją Marco Paixao. Siedem minut później historia się powtórzyła. Padł Jakub Wawrzyniak, a arbiter wskazał na wapno. Michał Probierz i jego zawodnicy skoczyli do gardła Tomaszowi Musiałowi, ale decyzja była nieodwołalna. Drugiego gola dla Lechii zdobył Paixao, a późniejsze powtórki pokazały, że Arvydas Novikovas podciął obrońcę gospodarzy. Do przerwy gdańszczanie prowadzili po dwóch trafieniach z rzutów karnych.

Drugą odsłonę zaczęli najlepiej jak mogli. Peszko idealnie obsłużył Paixao, zagrywając pomiędzy stoperów a bramkarza. Napastnik Lechii dopełnił tylko formalności i było 3:0. Po takich ciosach zespół gości już nie mógł się podnieść. Ostatnie 40 minut meczu było tylko piłkarską egzystencją. Gwóźdź do białostockiej trumny wbił Lukas Haraslin na minutę przed końcem regulaminowego czasu gry.

Lechia wygrała z Jagiellonią aż 4:0, choć początek meczu nic na to nie wskazywał. Gdyby goście wykorzystali swoją przewagę w pierwszych minutach, to końcowy rezultat mógłby być zupełnie inny. Do tego dwie kontrowersyjne decyzje arbitra i gra „Jagi” się posypała. Lechii trzeba jednak oddać, że potrafiła wykorzystać swoje umiejętności i pokazała piłkarską dojrzałość.

Najnowsze