Tim Hague, MMA

i

Autor: YouTube Tim Hague został znokautowany w bokserskiej walce. Niestety, uderzenie było na tyle mocne, że nie przeżył

Po jego ciosach rywal ZMARŁ w szpitalu. Bokser przerwał milczenie

2017-06-20 18:42

O tej wielkiej tragedii pisaliśmy w poniedziałek. Kanadyjski bokser Tim Hague zmarł w szpitalu po brutalnym nokaucie. To jego rodak Adam Braidwood zadał śmiertelne ciosy. Teraz przerwał milczenie. - To wszystko jest dla mnie bardzo trudne. Tim był moim przyjecielem - mówi poruszony.

Już w pierwszej rundzie walki Hague przyjął od Braidwooda bardzo dużo potężnych ciosów, po których kilka razy zamroczony wylądował na deskach. Mimo to sędzia ringowy nie przerwał pojedynku. W drugiej rundzie po kolejnej serii mocnych sierpowych Hague ponownie upadł, na dodatek uderzył tyłem głowy w matę. W stanie krytycznym został przetransportowany do szpitala w Edmonton. Przeszedł operację mózgu, ale lekarzom nie udało się go uratować.
Kiedy rodzina Hague'a podała tragiczną wiadomość, na Braidwooda spadła duża fala internetowego "hejtu". Kibice mieli za złe zwycięzcy pojedynku, że kiedy jego pokonany rywal leżał w ciężkim stanie i widać było, że jego sprawa jest poważna, ten szalał w ringu, ciesząc się ze zwycięstwa.

- Widzieli jak się cieszę, ale nie widzieli, że podszedłem też do niego i mówiłem, że go kocham - odpiera zarzuty Braidwood w rozmowie z kanadyjską telewizją. - Ta sytuacja jest dla mnie bardzo trudna. Tim był moim przyjacielem - powiedział Kanadyjczyk, przyznając, że już po kończącym walke ciosie miał złe przeczucia. - Zobaczyłem, jak upada i czułem, że coś jest nie tak. Po swojej głupiej celebracji klęczałem przy nim, czekając aż się poruszy. Próbowałem pomóc mu się podnieść i widziałem, że nie jest dobrze. 

WIDEO Z WALKI:

 

 

 

 

 

Światowe media nie kryją oburzenia, że walka była kontynuowana tak długo, mimo, że Hague już po pierwszej rundzie był w fatalnym stanie.
- Chciał dalej walczyć. Dziennikarze wypisują różne głupoty, nie znają się na tym, o czym piszą, nie wiedzą jak to jest być w ringu - komentuje Braidwood, który zapewnia, że członkowie rodziny Hague'a nie mają do niego żalu i wspierają go w tych trudnych chwilach. - To nie była niczyja wina. Ani moja, ani arbitra. Oglądałem wideo. Tim cały czas nadawał się do dalszej walki, chciał kontynuować, więc biliśmy się dalej. To jest boks, to właśnie robimy.

 

Bokser zmarł w szpitalu po potwornych ciosach [DRASTYCZNE WIDEO]

Najnowsze