Marek Leśniak polskiej reprezentacji przygląda się z daleka. Konkretnie – z Gummersbach, gdzie mieszka. O tym, czym się tam zajmuje, opowiedział „Super Expressowi” w długiej rozmowie. Tam też podzielił się swymi spostrzeżeniami m.in. na temat nieobecności „Lewego” w meczu z Holandią.
- Czytam dużo komentarzy w Internecie. Każdy dziś jest trenerem, krytykiem, znawcą. Wielu się cieszy, że kontuzja „Lewego” to szansa dla młodych – zauważał ze zdziwieniem. - A ja wiem, że jak Lewandowski gra, to rywale zwracają na niego trzy razy większą uwagę niż na Świderskiego, Piątka czy Buksę – przypominał.
Były reprezentant Polski o… pozytywnej stronie kłopotów kapitana Biało-Czerwonych. „Możemy zagrać fajny mecz” [ROZMOWA SE]
Marka Leśniaka zapytaliśmy również o potencjalnego „czarnego konia” naszej drużyny na EURO. Najpierw się trochę wzdrygnął. - Co ja tam będę typować „czarnego konia”, jak możemy po trzech meczach do domu jechać... - westchnął. A potem przyznał, że w meczu z Turcją wpadł mu w oko Kacper Urbański.
- Widać, że gra za granicą. To podanie do Krzysztofa Piątka w samej końcówce – bajeczne. Może był to przypadek – nie wiem, ale mało który z naszych dałby radę taką piłkę zagrać – wymienił w pierwszej kolejności nazwisko zawodnika Bologny. Ale – jako szczecinian – nie mógł też pominąć milczeniem swego „ziomala”.
Marek Leśniak zaskakuje swą opinią. Czy to może być czarny koń w polskiej ekipie?
- Grosik bym na „Grosika” postawił – zażartował Leśniak. - Żeby jeszcze był w takiej dyspozycji, jak w pierwszej części sezonu, i w paru meczach wiosennych... Od początku grać nie musi, ale w ostatnich 30 minutach mógłby próbować coś zwojować. Jest na pewno – w pozytywnym sensie – nieobliczalny. Owszem, może zagrać „piach”, ale też potrafi być genialny na boisku! - wystawił laurkę swemu następcy w szczecińskiej Pogoni.