Dariusz Banaszek

i

Autor: Artur Hojny Dariusz Banaszek prezes Polskiego Związku Kolarskiego

Kolarska wojna w Pruszkowie. Niecodzienne sceny na zjeździe PZKol

2017-12-22 19:12

Wzajemne oskarżenia, pretensje, wielkie podziały i konflikty interesów. Choć  Nadzwyczajny Zjazd Wyborczy Polskiego Związku Kolarskiego odbył się na dwa dni przed Wigilią, to atmosfera podczas obrad bardziej przypominała magiel, niż spokojny przedświąteczny czas.

Jeszcze kilka dni przed zjazdem wszystko wskazywało na to, że ujawniona przez audyt seksafera w kadrze kolarek zmiecie go ze stołka. Jednak obecny szef związku zebrał wokół siebie grono popleczników i podczas emocjonalnego wystąpienia punktował skonfliktowanego ze sobą niedawnego głównego sponsora polskiego kolarstwa – Dariusza Miłka szefa firmy CCC i apelował do Ministra Sportu: – Panie Ministrze na Boga! Zreflektuj się! Pomóż naszej dyscyplinie! Ona cię nie zawiedzie – mówił Banaszek, po czym zaatakował poprzedników – Seksafera to był plan Miłka i Piotra Kosmali. Skoro, jeśli to prawda, afera miała miejsce dziesięć lat temu, to dlaczego tego nie ujawnili. Skoro Miłek znał wyniki audytu wcześniej i pobiegł z mini do ministra, to dlaczego minister czekał dwa miesiące ze zgłoszeniem tego do prokuratury?! – grzmiał.

Odpowiedział mu Dariusz Błaszczyk z grupy CCC, który udowadniał, że obecny prezes nie potrafi samodzielnie sprawować władzy, że kierowanie tak potężną organizacją jak PZKol go przerasta. Dodał też, że nie pamięta, by widział prezesa bez alkoholu, w trakcie  lub po spożyciu…

Zarzut kupienia za związkowe pieniądze wódki żołądkowej i żołądkowej gorzkiej na kwotę 410 zł postawił prezesowi natomiast przewodniczący  Komisji Rewizyjnej Krzysztof Gowiej. Dodał także, że aktualne zadłużenie (oprócz 10 mln zł za budowę toru w Pruszkowie) wynosi milion 400 tys zł.

Co ciekawe wśród delegatów pojawił się również uznawany za głównego podejrzanego w seksaferze. Miał na sali wielu zwolenników, którzy apelowali o zaprzestanie niszczenia tego – jak go nazwali - „wybitnego fachowca” i pytali prezesa dlaczego został on we wrześniu zwolniony z pracy w związku. Było wiele słów, ale mało konkretów. Trudno się oprzeć wrażeniu, że polityczne gierki i prywatne interesy brały górę nad troską o przyszłość polskiego kolarstwa.

Zobacz również: Dariusz Banaszek nadal prezesem PZKol. Tak zdecydowali delegaci

Najnowsze