Afera w PZKol wstrząsnęła całym środowiskiem kolarskim w Polsce. Według informacji osób pracujących dawniej w związku mogło chodzić nie tylko o wymuszenia, ale też o o seks z podwładnymi, molestowanie, a nawet gwałty! Nic więc dziwnego, że sprawą postanowiły zająć się najwyższe organy. Głos w całej sprawie zajął minister sportu Witold Bańka, który zażądał dymisji wszystkich członków zarządu Polskiego Związku Kolarskiego. W tym prezesa Dariusza Banaszka.
We wtorek Komisja Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki wezwała na posiedzenie zarówno prezesa, jak i ministra. Pierwszy zjawił się osobiście, a w imieniu drugiego pojawił się podsekretarz stanu Jan Widera. Który jedynie potwierdził słowa szefa resortu - Ministerstwo nie widzi możliwości współpracy z kimkolwiek z obecnych władz PZKol. Ten zarząd skompromitował się biernością i niechęcią do ujawnienia prawdy. Jego członkowie dla dobra kolarstwa muszą odejść - mówił przed Komisją.
Prezes Banaszek odbijał jednak argumenty i przekonywał, że czuje się niewinny - Za mojego urzędowania nie ma i nie było malwersacji, molestowania, ani gwałtów. To sytuacje historyczne, sprzed 8-10 lat (...). Strasznie przeżyłem ostatnie miesiące. Jestem zbulwersowany sytuacją i nie poczuwam się nawet do jednego procenta winy, o jaką się mnie oskarża - przyznał Banaszek.
Okazuje się, że seksskandal w polskim kolarstwie może pogrążyć... samego ministra Bańkę! - Minister Bańka chce dymisji zarządu niezależnie od tego, czy ktoś jest winny, czy nie. Komisja nie dała ani jednego dowodu na to, że ten człowiek (Banaszek - red.) jest w sprawę zamieszany. I nie jest tak, że związek nie zrobił nic. Okazuje się, że zlecił audyt. Bańka wziął na siebie olbrzymią odpowiedzialność. Może dojść do tego, że posłowie Komisji będą - po decyzjach prokuratury - wnioskować o wotum nieufności. To naruszenie autonomii, zamach personalny na związek, jeśli minister nie będzie miał racji. Musimy się liczyć z taką ewentualnością. Nie można tak traktować innych bez argumentów i pełnej wiedzy - zapowiedział poseł Platformy Obywatelskiej i przewodniczący Komisji Ireneusz Raś.
Dziś rozmawialiśmy w Sejmie o sytuacji w PZKol. bez udziału Ministra W.Bańki. Szkoda bo wiele krąży informacji, że ma wiele w tej sprawie wstydliwego do ukrycia?!
— Irek Raś (@IrekRas) 12 grudnia 2017
Przestraszył się?.......
Niestety nie mogłem być dzisiaj na Komisji Sportu w Sejmie, a szkoda, bo podobno minister cień w gabinecie cieni PO I.Raś zapowiedział wniosek o wotum nieufności wobec mnie jeśli @MSiT_GOV_PL nie uzasadni odpowiednio swojej polityki wobec PZKolarskiego...strateg
— Witold Bańka (@WitoldBanka) 12 grudnia 2017
ZOBACZ: Seksskandal w kolarstwie. Świadek zdarzeń: To, co robił z zawodniczkami, było chore!