Pekin 2015: Srebrna robota Adama Kszczota! [ZDJĘCIA]

Jeszcze przed sezonem Kszczot mówił, że czuje wielką moc w nogach i że niech rywale się go boją. Po eliminacjach w Pekinie powtórzył, że jest w życiowej formie. Po finałowym biegu powiedział z szerokim uśmiechem: - Widzicie, że nie kłamałem o mojej formie. To był bieg życia i największy sukces w karierze. Czuję się spełniony.

Zaskoczyło go jednak powolne tempo finału (czas zwycięzcy 1.45,84 min.)

- I jeszcze straszliwa bierność innych rywali. Wszyscy zdejmują czapkę przed Rudishą. Jemu się to należy przed i po biegu, ale w trakcie trzeba walczyć o swoje. Najlepsza okazja do zaatakowania go od zewnątrz była na 250 metrów przed metą. Nie zrobili tego. Ja wtedy nie mogłem, bo byłem przy bandzie, a ponadto nastąpiłem na metalowy próg ograniczający bieżnię. Mogłem dopiero na 130 metrów przed kreską. Za późno, by go dogonić. Ale błędów nie popełniłem.

Paweł Fajdek zapłacił medalem za taksówkę?! Menedżer zdementował plotki

Tym sukcesem Adam Kszczot „przebił” Pawła Czapiewskiego, brązowego medalistę MŚ 2001. Ale to „Czapi” nadal jest rekordzistą Polski (1.43,22 min.). - Ten rekord postaram się uzyskać w trzech najbliższych startach – zadeklarował Kszczot.

To był piąty medal dla Polski w Pekinie! Po czterech dniach więcej ich mają tylko Kenia i USA.