Nie jest tajemnicą, że Bayern Monachium od dłuższego czasu obserwuje Alexisa Sancheza. Bawarczycy dysponują w zasadzie jednym klasowej światy napastnikiem, którym jest Robert Lewandowski. Jeśli kapitana reprezentacji Polski z gry eliminuje uraz, to siła rażenia mistrzów Niemiec wyraźnie spada. Lekarstwem na to miałby być Chilijczyk. Atutem Sancheza jest także to, że może równie dobrze występować na skrzydłach, po których na Allianz Arena biegają obecnie wiekowi już Arjen Robben i Franck Ribery.
Dyrektor techniczny Bayernu Michael Reschke wybrał się niedawno na półfinał Pucharu Anglii, w którym Arsenal mierzył się z Manchesterem City. Z Anglii pracownik niemieckiego klubu wyjechał oczarowany. Alexis Sanchez strzelił w dogrywce decydującego gola i tylko utwierdził Bawarczyków w tym, że warto walczyć o ten transfer. O sprowadzenie reprezentanta Chile do Monachium powinno być o tyle łatwiej, że jego kontrakt z Arsenalem wygasa w czerwcu 2018 roku, a sam piłkarz nie kwapi się do jego prolongowania. Woli negocjować z potencjalnym nowym pracodawcą. Według informacji "Bilda" Bayern i Sanchez już odbyli wstępne rozmowy.
Dla "Kanonierów" najbliższe okienko transferowe będzie więc ostatnią szansą na zarobienie pokaźnej kwoty za sprzedać swojej gwiazdy. 28-latek na Emirates Stadium trafił za niemal czterdzieści trzy miliony euro z FC Barcelona. Obecnie przez branżowy portal transfermakt.de, wyceniany jest na ponad dwadzieścia milionów euro więcej.