Robert Lewandowski: Nie urwał mi się film - WYWIAD!

2010-09-22 14:00

Robert Lewandowski (22 l.) strzelił pierwszego gola w Bundeslidze, ale wciąż nie może być pewien miejsca w pierwszym składzie Borussii Dortmund.

"Super Express": - Chyba odetchnąłeś z ulgą po trafieniu w meczu z Schalke (3:1)?

Robert Lewandowski (22 lata): - Nie wpadałem w panikę, cały czas spokojnie czekałem na tego gola i... się doczekałem. Ten gol bardzo cieszy, bo padł w derbach Ruhry, w meczu z wielkim rywalem Borussii - Schalke Gelsenkirchen. To wszystko działo się jednak tak szybko, że... niewiele z tej radości pamiętam. Ale film mi się nie urwał (śmiech).

- Po porażce na inaugurację z Bayerem (1:3) zaliczyliście trzy kolejne zwycięstwa i zajmujecie trzecie miejsce w Bundeslidze. Celem jest mistrzostwo?

- O tym będzie można mówić za kilkanaście kolejek.

- Kiedy dołączyłeś do Borussii, wydawało się, że trafisz do pierwszego składu. Tymczasem wchodzisz do gry z ławki. Jesteś tym sfrustrowany?

- Frustracja jest niepotrzebna. Robię swoje. Jestem cierpliwy, a wiem, że to zaprocentuje częstszą grą i bramkami.

Przeczytaj koniecznie: Pudzianowski znów w USA

- Kiedy skończy się twoja cierpliwość?

- Podkreślam, że to właśnie cierpliwością i postawą na treningach chcę przekonać do siebie trenera Kloppa. To mój jedyny argument. Zresztą mam wrażenie, że wszyscy dookoła bardziej ode mnie się martwią tym wszystkim. Wieszczą dramat. Spokojnie, nie od razu Rzym zbudowano...

- Problem w tym, że rozstrzelał się twój rywal do miejsca w składzie Shinji Kagawa, który błyskawicznie stał się gwiazdą Bundesligi.

- Trzeba przyznać, że miał fantastyczny początek sezonu. Teraz będzie mu jednak coraz ciężej, bo nie przeszedł całego okresu przygotowawczego. To może mieć znaczenie. Ale ja patrzę wyłącznie na siebie. Forma jest, bo trenowałem bez przerwy. Już na zgrupowaniu kadry było nieźle. Do pełni szczęścia zabrakło tylko zwycięstw z Ukrainą i Australią. Mamy powody do optymizmu, bo gra była dobra. Może brakuje nam tylko szczęścia i... dodatkowego treningu strzeleckiego (śmiech).

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze