Pierwszym krokiem klubu z Gelsenkirchen było zakrycie lub całkowite usunięcie nazwy Gazprom z koszulek piłkarzy. Gdy z kolejnymi dniami agresja Rosji na Ukrainę była coraz większa, było niemal pewne, że klub podejmie dalsze kroki wobec rosyjskiej spółki, która sponsoruje Schalke 04 od 2006 roku. W poniedziałek, 28 lutego, oficjalnie poinformowano o tym, że Schalke 04 rezygnuje ze współpracy z Gazpromem. – Zarząd FC Schalke 04, za zgodą rady nadzorczej, podjął decyzję o przedterminowym zakończeniu partnerstwa pomiędzy S04 i Gazpromem. Zarząd i rada nadzorcza prowadzą rozmowy z przedstawicielami dotychczasowego sponsora głównego, a dalsze informacje zostaną podane w odpowiednim czasie. Decyzja ta nie ma wpływu na pełną finansową zdolność do działania stowarzyszenia. Kierownictwo klubu jest przekonane, że w niedalekiej przyszłości będzie w stanie zaprezentować nowego partnera – czytamy w oświadczeniu niemieckiego klubu.
Robert Lewandowski mówi o emeryturze. Stawia jeden warunek. Chodzi o jego zdrowie
Co dalej z Schalke? Największy wróg wyciąga rękę
Choć w komunikacie klubu możemy przeczytać, że nie jest on zagrożony z powodu odcięcia od pieniędzy Gazpromu, to straty finansowe są nieuniknione. A to problem, bowiem Schalke cierpi z powodu sporych długów, a niedawno sytuację pogorszył spadek do 2. Bundesligi. Władze klubu mają nadzieję na szybkie znalezienie nowego sponsora, ale w wypadku problemów nie powinni zostać sami.
Już wcześniej bowiem Borussia Dortmund, czyli jeden z największych rywali klubu z Gelsenkirchen, zapowiedziała swoje wsparcie. Hans-Joachim Watzke, prezes BVB, zapowiedział, że jeśli Schalke zdecyduje się na zerwanie umowy z Gazpromem, jego klub wspomoże swojego rywala finansowo. To pokazuje, jak rosyjska agresja potrafi łączyć w celu jej zatrzymania.