Przed przerwą zimową Arka miała nadzieję na występy w grupie mistrzowskiej, była na dziewiątym miejscu w tabeli (obecnie 14.). Wiosna okazała się jednak koszmarem. Arka ostatni mecz ligowy wygrała w lutym (4:1 z Koroną) i omal nie odpadła z półfinału Pucharu Polski z pierwszoligowymi Wigrami Suwałki (3:0, rewanż 2:4). Utratą posady przypłacił to Grzegorz Niciński, a jego miejsce zajął Leszek Ojrzyński, który w debiucie przegrał z Lechią 1:2.
- Zawsze gdy pojawia się nowy trener, w zespół wstępuje nowa nadzieja. Trener Ojrzyński jest dobrym motywatorem i trafił do naszych głów. Teraz musimy przekuć tę wiedzę w zwycięstwa - tłumaczy pomocnik Arki Antoni Łukasiewicz.W ostatnim meczu rundy zasadniczej Arka podejmie Wisłę Płock (jesienią było 0:0), która walczy o czołową "ósemkę". Łukasiewicz wierzy, że jego zespół wreszcie wygra i oddali się od strefy spadkowej:
- Wszystko jest na dobrej drodze, a każda porażka jest nawozem sukcesu - mówi piłkarz, który w wyjątkowy sposób nazywa nowego trenera: - On jest naszym generałem, a my jego żołnierzami i mam nadzieję, że razem wyjdziemy z tarapatów.