"Super Express": - Zdobycie Pucharu Polski doda wam wiatru w żagle przed meczem z Piastem?
Arkadiusz Malarz: - Bardzo nas to podbuduje, szczególnie że potrzebowaliśmy tego zwycięstwa po słabym meczu z Zagłębiem (0:2). Triumf w pucharze da nam kopa. Wiemy, o co gramy, zrealizowaliśmy część planu, a teraz chcemy go dokończyć.
- W ostatnich 6 meczach aż 5 razy zachowywałeś czyste konto.
- Każde kolejne zero z tyłu cieszy, ale to nie tylko moja zasługa, ale też obrony. Ci z przodu wiedzą, że mogą liczyć na nas. Dajemy pomocnikom i napastnikom jasny sygnał, że nie muszą się bać o tyły i wystarczy, że będą zdobywali bramki.
- Jesteś zadowolony ze swojej formy?
- Cieszę się, że ciężkie treningi i cierpliwość przynoszą efekty. Drużyna wie, że może na mnie liczyć, ale o wyróżnieniach indywidualnych nikt nie będzie pamiętał, jeśli nie zdobędziemy mistrzostwa.
- Jesienią byłeś rezerwowym, a teraz możesz mieć duży udział w dublecie Legii.
- W żadnej drużynie nie miałem lekko, zawsze musiałem walczyć o to, by być numerem jeden. Na szczęście za każdym razem to sobie wypracowywałem. Ciężko trenuję i czuję zaufanie kolegów z drużyny i trenera. Codziennie staram się coś sobie udowadniać.
- Z Piastem w tym sezonie jednak jeszcze nie wygraliście (1:2 i 1:1).
- Zrównali się z nami punktami i są tym podbudowani. Gdy w tym roku Lech trochę wypadł z obiegu, pojawił się Piast, który potrafi grać ciekawą piłkę. I to jest fajne. Są rewelacją, tak jak Leicester w Anglii. Przed sezonem nikt się nie spodziewał, że będą w czubie tabeli. Ale nie wyobrażam sobie, żebyśmy z nimi przegrali.