Artur Boruc od 2022 roku nie gra w piłkę nożną. Ostatnim klubem zasłużonej postaci polskiej piłki nożnej była Legia Warszawa, gdzie udało mu się zdobyć mistrzostwo Polski. Mimo sukcesów, piłkarz przyznaje w rozmowie z "Przeglądem Sportowym", że jego końcowy etap gry w Legii nie był dobry. Na jaw wyszły przykre fakty.
Artur Boruc szczerze o przejściu na emeryturę. Piłkarz ostro i szczerze
Boruc przyznał w rozmowie z "Przeglądem Sportowym", że nie wszystko ułożyło się dobrze w jego końcowym etapie gry. W dużej mierze przez zachowanie Legii względem finansów.
- Ten koniec i puenta jest trochę jak moja kariera. Miało być dobrze, ale ch** wie, jak wyszło (...) Uważałem, że miałem za sobą bardzo udany sezon, bo zdobyliśmy mistrzostwo, pomogłem w kilku meczach. To zawsze jest dziwne, gdy klub po takim sezonie proponuje ci kontrakt z 40-procentową obniżką. W tym wieku starałem się to zrozumieć, wiadomo, że starzeję się, a z drugiej strony no... Nie tyle czujesz się oszukany, co po prostu niedoceniony. Wtedy bardziej zacząłem zwracać uwagę na zdrowie. Jeśli rzeczywiście mam rozłożyć się na dobre, nie pobiegać z dzieckiem w parku, nie kopnąć z nim piłki, to... Za Legię oddałbym wiele. Ale mimo wszystko zacząłem myśleć o zdrowiu, więcej na to zwracać uwagę. W konsekwencji dałem się zbadać. Dziękuję mojemu wewnętrznemu głosowi, który mi w tym pomógł. I wyszło jak wyszło - opowiadał Artur Boruc w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".