Pod koniec zeszłego sezonu Legia w atmosferze skandalu, z pomocą sędziów, wygrała w Warszawie z Jaiellonią. Po spotkaniu młodemu bramkarzowi puściły nerwy i kibicom z Warszawy pokazał środkowy palec. Uspokoili o koledzy, choć niektórzy z nic (oraz Kuba Kosecki z Legii) kontynuowali awanturę w szatni.
ZOBACZ SZOKUJĄCY WYBRYK BRAMKARZA!
A teraz? Jagiellonia przegrała z ostatnimi w tabeli zabrzanami 2:3. Podczas jednego ze stałych fragmentów gry stanął koło niego Szymon Skrzypczak. Palce bramkarza powędrowały... no właśnie - tam, gdzie kiedyś Manuela Arboledy w stosunku do Ebiego Smolarka. Reakcja piłkarza Polonii była równie brutalna - znokautował Kolumbijczyka i wyleciał z boiska. A Skrzypczak? Nawet nie zareagował.