Podobnie jak sam Onyszko, jego rodzina bardzo mocno przeżyła wiadomość o konieczności przeprowadzenia transplantacji nerki. W trudnych chwilach wspierają Arka.
Rodzice też są gotowi
- Nawet przez chwilę się nie zastanawiałem. To mój brat, więc jeśli tylko będę mógł, oddam mu nerkę. Rodzice też są na to gotowi, ale to pewnie będę ja, bo jestem młodszy i lepiej to wszystko zniosę. Poza tym mama jest po ciężkiej chorobie, więc pewnie i tak lekarze wykluczyliby możliwość operacji - mówi nam Jacek Onyszko.
Brat słynnego bramkarza nie boi się operacji oraz życia z jedną nerką.
- Pewnie dopiero, gdy zobaczę operacyjny stół, to przyjdzie lęk, ale na razie jest w porządku. Za dwa tygodnie mam jechać do Warszawy na badania. Chcę pomóc bratu, bo bardzo go kocham. Wierzę, że jeszcze wróci na boisko - przekonuje.
O Onyszce pamiętają nie tylko w Polsce, ale też w Danii. Również dzięki jego pozaboiskowym wybrykom i kontrowersyjnej książce "Fucking Polak". Jak się okazuje, wiele osób w Skandynawii darzy Polaka sympatią. Po tym, jak Arek w języku duńskim napisał na portalu społecznościowym informację o swojej chorobie, otrzymał dziesiątki wpisów podtrzymujących go na duchu. Niektórzy zdecydowali się pójść o krok dalej.
Wsparcie z Danii
"Przeczytaliśmy o twojej chorobie. To straszne, że w taki sposób twoja kariera zostaje przerwana. Wierzę jednak, że jeszcze wrócisz na boisko. Moja matka Jane chce ci oddać nerkę, jeśli będziesz jej tylko potrzebował. Jesteśmy gotowi wykonać wszelkie badania potrzebne do transplantacji" - napisał w wiadomości do Onyszki Ruben Jensen z duńskiego Thisted.
- Arka doskonale pamiętam z duńskich boisk. To świetny bramkarz. W Danii jest bardzo znany. Jedni go kochają, inni nienawidzą. Nie oceniam go za to, co zrobił w przeszłości. Jeśli mogę, to chcę mu po prostu pomóc - tłumaczy Jensen.
Onyszko dziś rozpoczyna kompleksowe badania, które są konieczne przed przeprowadzeniem transplantacji. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to już za trzy tygodnie może być gotowy do przeszczepu.