Kasper Hamalainen, Lech Poznań

i

Autor: CYFRASPORT

Ekstraklasa: PODSUMOWANIE 19. kolejki ligowej. Plusy i minusy

2015-12-07 23:54

Piast Gliwice znowu stracił punkty! Lider Ekstraklasy traci przewagę nad resztą stawki, a konkurencja w weekend nie próżnowała. Zwyciężyła Legia Warszawa, komplet "oczek" dołożyła Pogoń Szczecin, a gdzieś na horyzoncie pojawił się również - budzący się z głębokiego snu - mistrz. Lech Poznań wygrał właśnie piąte spotkanie z rzędu. Kto jeszcze zachwycił, a kto znowu zasłużył na solidną burę? Zapraszamy na plusy i minusy 19. kolejki Ekstraklasy!

PLUSY

Fin ciągnie Lokomotywę (Korona Kielce - Lech Poznań 0:1)

Kasper Hamalainen. Piłkarz-instytucja. Architekt mistrzostwa Polski Lecha Poznań w sezonie 2014/15. Tylko w obecnym kalendarzowym roku zdobywca szesnastu goli - pomocnik! - w barwach "Kolejorza". Gracz tak dobry, że... aż się prosi zapytać: co z nim jest nie tak? W przypadku Fina wada jest dość banalna. Facet robi po prostu wszystko, byle tylko zapomnieć o naszej Ekstraklasie przed skończeniem trzydziestego roku życia.

31 grudnia. W Poznaniu data wspominana ze strachem. Wtedy właśnie umowa Hamalainena - który w ostatnich dniach rozjechał niemal w pojedynkę Lechię Gdańsk i Koronę Kielce, a wcześniej Pogoń Szczecin - dobiega końca. I jak wspomina się w kuluarach, zawodnik najpewniej nowej nie podpisze. Także w naszym rankingu ląduje zapewne po raz ostatni i stąd też umieszczamy go na "jedynce". A co! Tacy nie trafiają się na naszych boiskach zbyt często.

Inna sprawa, że Fin to idealny przykład słabości polskiej Ekstraklasy. Tu nie chodzi o reformę, system rozgrywek, system szkolenia czy cokolwiek innego. Zwyczajnie spora część piłkarzy - tych, którzy potrafią kopać - traktuje naszą ligę trochę jak dom w okolicach oczyszczalni ścieków. Ukochany do momentu, jak nie trafi się możliwość wyprowadzki.

Bartosz Kapustka ma się za co bawić: Sodówka uderzyła mu do głowy?

Górnicy wykopali talent (Jagiellonia Białystok - Górnik Zabrze 2:3)

Nie pytajcie, sami nie wiemy. Coś się zmieniło. Tylko trudno stwierdzić co. Pewnie nawet trener Leszek Ojrzyński nie zna genezy nagłej przemiany jego piłkarzy. Zabrzanie w ostatnim tygodniu zagrali dwa mecze. Najpierw rozbili Piasta Gliwice 5:2, a weekend popsuli święto w Białymstoku, wygrywając z Jagiellonią 3:2.

Górnik nie gra wybitnie. Gole strzela bardziej "z wątroby". A to Szymon Skrzypczak dostanie piłkę pod nogi na trzecim metrze, a to znowu Łukasz Madej pobiegnie na pałę do przodu i wygra przebitkę z rywalem. Finezji czy głębszej myśli nie ma w tym żadnej. Ale to działa. Piłkarze z Zabrza wreszcie opuścili ostatnie miejsce w tabeli.

Jagiellonia tymczasem wróciła do formy. Po dziewiątej kolejce piłkarze z Białegostoku mieli na koncie czternaście "oczek" i zajmowali piąte miejsce w tabeli. W kolejnych dziewięciu meczach punktów zdobyli jednak już tylko siedem i obecnie walczą o utrzymanie. Michał Probierz miał jednak rację: faktycznie zasługiwał na otrzymanie natychmiastowej dymisji. Wtedy było jeszcze co ratować.

Legia wygrywa, ale chce rewolucji (Wisła Kraków - Legia Warszawa 0:2)

Krótko. Od porażki z Lechem Poznań 25 października, Legia w sześciu spotkaniach zdobyła szesnaście punktów. Zbliżyła się też do Piasta Gliwice na dystans pięciu punktów.

Tymczasem w warszawie zarząd obiecał... rewolucję. I czystkę wśród piłkarzy. Słabi wylecą, przyjdą mocniejsi, a stołeczni rozjadą Ekstraklasę. Tyle zapowiedzi. Na miejscu kibiców wicemistrza Polski zaczęlibyśmy nerwowo obgryzać paznokcie. Podobne zapowiedzi słyszeliśmy dwanaście miesięcy temu. Mniej więcej w momencie, gdy w stolicy powstawał polski Bayern Monachium. Efekt ostateczny pamiętacie, prawda?

Nemanja Nikolić lepszy niż Lewandowski: Snajper warszawian na podium Złotego Buta

MINUSY

We Wrocławiu brakuje jeszcze tylko "juju" (Lechia Gdańsk - Śląsk Wrocław 1:0)

Śląsk utonął. Trener Tadeusz Pawłowski nie wrócił z urlopu, zastąpił go Grzegorz Kowalski, a Grzegorza Kowalskiego, po dosłownie kilkudziesięciu godzinach, zmienił w trenerskiej sztafecie Romuald Szukiełowicz. Przyznajemy, nowatorska strategia. Zamiast efektu "jednej nowej miotły", pojawiły się dwie, ale nawet równie finezyjna terapia wstrząsowa nie spowodowała, że dorobek punktowy wrocławian ruszył do góry. Jak było szesnaście, tak jest, tylko miejsce zaczęło się zgadzać.

Zastanawia nas za to ten cały Szukiełowicz. Trener-zagadka. Nigdy nic nie wygrał. Zewsząd go wyrzucano. No i ta historia podróży. Konin, Żagań i Kąty Wrocławskie - tyle ostatnia dekada. Szukacie sukcesów? Mamy jeden. Od 1994 roku przez kolejnych siedem lat prawił mądrości w słynnej Radzie Trenerów PZPN.

Mamy też informacje gorsze: seryjna zmiana trenerów nie pomogła. Pozostaje więc chyba zaprosić na ławkę Śląska afrykańskiego szamana. Bo przecież nie kupować piłkarzy, to byłoby zbyt proste.

Tadeusz Pawłowski zwolniony. Klub poprowadzi fachowiec z III ligi

W Niecieczy grają bez bramkarza (Zagłębie Lubin - Termalica Bruk-Bet Nieciecza 2:0)

Termalica leci w dół tabeli. Rewelacja początku sezonu wisi już nad strefą spadkową i czeka na wykonanie wyroku przez piłkarzy Górnika Zabrze. W piątek zawodnicy z Niecieczy oberwali w prestiżowym starciu beniaminków. Lepsze od nich okazał się Zagłębie Lubin.

I nie byłoby nawet o czym wspominać. Zwykła ligowca młócka. Kopanina. Ciekawostki? Bartłomiej Babiarz raz sfaulował, nie dyskutował, a w ciągu dwóch minut dostał dwie żółte kartki i wyleciał z boiska. Ot, najpewniej arbiter pomylił numery, zdarza się.

Andrzej Witan zrobił jednak show. Takiego bramkarza to my już dawno nie widzieliśmy. Nawet u nas. To nie to, że gość ma nadwagę i nie potrafi oderwać nóg. Fruwa aż miło. Im mocniej rywal spudłuje, tym dalej leci poza światło bramki. Prawdziwy kot. Ma tylko jedną wadą: jak akurat przeciwnik trafia w bramkę, to włącza mu się opcja golkipera-leniuszka. Strzał Tosika? Rzut w stylu "kłoda". Uderzenie Woźniaka?

Eeee, złapię. Zrobię dwa kroki w lewo i złapię. Góra trzy. No, może wybiję. Tak, wybiję. O ku...

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze