- Nie chcę się bronić, to nie ma sensu - przyznaje Sebastian Mila. - Przecież nie będę opowiadał, że pogoda nam przeszkadzała, że było za ciepło. Przegraliśmy, bo byliśmy słabi, szczególnie nasza bezradność widoczna była w pierwszej połowie. Mimo porażki super zachowali się nasi kibice, którzy skandowali: "Dziękujemy za puchary" - uważa kapitan wrocławskiej drużyny.
Po raz pierwszy w tym sezonie Widzew zdobył komplet punktów na wyjeździe. Sukces we Wrocławiu to zasługa gruzińskiego napastnika Niki Dżalamidze.
- Nie wiem, czy Śląsk był zmęczony powrotem z Rumunii z meczu Ligi Europejskiej - mówi obrońca Widzewa Łukasz Broź. - To jego problem. Wygraliśmy zasłużenie, przecież mogło być nawet 0:3, ja sam miałem sytuację, a w końcówce jeszcze Piotr Grzelczak mógł pogrążyć Śląsk. Jedyne, czego się bałem, to aby nie powtórzył się scenariusz z poprzedniego sezonu, gdy prowadząc 2:0, straciliśmy tutaj punkty - kończy Broź.
Śląsk - Widzew 1:2
0:1 Dżalamidze 33. min, 0:2 Bieniuk 38. min, 1:2 Mila 66. min
Sędziował: Dawid Piasecki 3. Widzów: 7500
Śląsk: Kelemen Ż 2 - Celeban 2, Pietrasiak 2, Wasiluk 1 (46. Socha Ż 2), Spahić 2 - Ćwielong 2 (64. Sobota), Sztylka 2, Dudek 2, Mila 3, Madej Ż 2 (72. Diaz) - Voskamp 2
Widzew: Mielcarz Ż 2 - Broź Ż 3 (56. Mroziński 3), Ukah 4, Bieniuk 4, Dudu 4 - Budka Ż 3, Panka Ż 3, Pinheiro 3, Okachi 3, Dżalamidze 4 (83. Bartkowski) - Oziębała (25. Grzelczak Ż 2)
Ocena: 3+