Trafienie Frankowskiego z 89. minuty było niezwykłej urody. Napastnik dostał podanie od Ermina Seratlicia (21 l.) i strzelił piętą lewej nogi, czym zupełnie zaskoczył bramkarza Lechii. - Zadziałał mój instynkt strzelecki - mówi snajper Jagiellonii "Super Expressowi".
- O ile mnie pamięć nie myli, to była moja trzecia bramka strzelona piętą. Jedno takie trafienie zaliczyłem w hiszpańskim Elche, drugie jeszcze za czasów juniorskich. Ten gol na pewno będzie w moim prywatnym rankingu top 5 najładniejszych bramek - dodaje "Franek".
W tabeli najskuteczniejszych strzelców Ekstraklasy w historii gwiazdor Jagiellonii jest na 7. miejscu, ale do czwartego Włodzimierza Lubańskiego (64 l.) brakuje mu tylko pięciu goli.
- Bramki wpadają, więc coraz częściej zerkam na tę klasyfikację. Tym bardziej że tych meczów w karierze zostało mi do rozegrania coraz mniej. Grunt, że skutecznie rozpocząłem sezon, bo w końcu jak się jest napastnikiem, to trzeba od czas do czasu strzelać gole. Może uda się obronić koronę króla strzelców, bo tej sztuki jeszcze nie dokonałem - zastanawia się Frankowski.
Przeczytaj koniecznie: Manchester United - Manchester City, wynik 3:2. Czerwone Diabły z Tarczą Wspólnoty
Kapitan "Jagi" zapewnia, że w klubie wszyscy zapomnieli o falstarcie, jakim była wstydliwa porażka z Irtyszem Pawłodar w eliminacjach Ligi Europejskiej. W klubie doszło do zmiany trenera - Michała Probierza zastąpił Czesław Michniewicz - a po dwóch kolejkach białostoczanie mają na koncie cztery punkty.
- Otrząsnęliśmy się po porażce w pucharach. Trudno jednak póki co powiedzieć, czym różni się Jagiellonia Michniewicza od Jagiellonii Probierza. Za mniej więcej miesiąc ocenimy, pod wodzą którego trenera gramy lepiej - analizuje "Franek".
Czy jego i kolegów stać jednak na to, by podobnie jak rok temu włączyć się do walki o mistrzowski tytuł? - Dobrze wystartowaliśmy w lidze, ale nie sądzę. Celujemy w miejsca 6-8. W poprzednim sezonie apetyty zostały za bardzo rozbudzone - podsumowuje Frankowski.