Dwa tygodnie temu w Bytomiu Legia "zatruła się" Grzybem... Rafałem, który zdobył dla Polonii gola na wagę trzech punktów. Teraz na warszawiaków czeka kolejny Grzyb - Wojciech. Kapitan Ruchu wierzy, że dzisiaj na Stadionie Śląskim razem z kolegami pokona ekipę ze stolicy.
- Widziałem gola, którego zdobył Rafał - mówi Wojciech Grzyb (34 l.). - Piękny strzał z dystansu. Polonia zagrała wtedy rewelacyjnie. Chciałbym, abyśmy i my zaprezentowali się podobnie. Niekoniecznie to ja muszę zatruć legionistów, bo jestem raczej od uprzykrzania życia napastnikom (Wojtek gra na prawej obronie - red.). Ważne, żeby trzy punkty zostały u nas.
W zespole Legii gwiazdą jest Roger, który w środowym spotkaniu naszej reprezentacji z Irlandią (3:2) zdobył efektownego gola.
- Roger jest groźny, ale pokażcie mi piłkarza w ich drużynie, którego można zlekceważyć? Nie ma takich. W spotkaniu ze Śląskiem Wrocław legioniści udowodnili, że nie mają słabych punktów. Możemy się np. koncentrować na Chinyamie, a bramkę strzeli nam Grzelak albo Iwański. Musimy uważać na wszystkich - podkreśla kapitan Ruchu.
Spotkanie Ruch - Legia zostanie rozegrane na Stadionie Śląskim.
- Taki rywal zawsze przyciąga kibiców. Liczę, że będzie ich ponad 10 tysięcy. W końcu Legia to zespół z najwyższej półki - podkreśla Grzyb.
W ostatniej kolejce Ruch "wymordował" zwycięstwo w Łodzi, nad ŁKS 1:0.
- Tylko nie "wymordował" - obrusza sie Grzyb. - Mieliśmy jeszcze ze dwie, trzy sytuacje do zdobycia gola. Ja tylko przypomnę, że ŁKS zremisował z Legią i Wisłą. Nie gra się łatwo z tym zespołem. Poza tym przy golu Martina Fabusza zaliczyłem asystę. Nie kryję, że ciągnie mnie do przodu i lubię zapędzać się na pole karne rywala. Ale z Legią będę raczej pilnował naszej połowy.