Kibice Górnika wciąż świeżo w pamięci mają efektowną w wykonaniu ich ulubieńców końcówkę poprzedniego sezonu. Zabrzanie wygrali wtedy sześć z siedmiu ostatnich gier ligowych. Fani doskonale pamiętają też sezon 2021/22, w którym – pod okiem Jana Urbana – Górnik grywał piłkę efektowną i ofensywną, choć płacił za to również cenę w postaci dużej liczby traconych goli.
- Chcemy grać zupełnie inną piłkę. Nie tego, co zobaczyliśmy w Kielcach, oczekuję od zespołu – nie krył Jan Urban po meczu w Kielcach, przywołując brak płynności i mnóstwo strat. Tłumaczył zarazem powody, dla których gra jego podopiecznych w pewnych momentach bywa… męcząca dla oka. - Jesteśmy w delikatnym momencie. Mamy wielu zawodników leczących kontuzje, dochodzących do pełni formy i zdrowia, do tego brakowało nam punktów – podkreślał szkoleniowiec.
Nadzieję na poprawę formy (i wyników) zarówno on, jak i fani pokładają w powrocie na murawę graczy w pełni zdrowia i formy. - Bo to i rywalizacja o jedenastkę większa, i większy komfort na treningu. Musimy po prostu być cierpliwi – zaznaczał Urban przypominając, że Górnik wciąż czeka na koniec rekonwalescencji Erika Janży, Daniego Pacheco, Filipe Nascimento i Kostata Triantafyllopoulosa, a także dojście do formy Sebastiana Musiolika. - Jeśli ktoś nie jest dobrze przygotowany, to organizmu nie oszuka – dodawał. Pozyskany z Rakowa napastnik stracił drugą część rundy wiosennej z powodu kontuzji.