Minął rok od genialnego objawienia Jarki. Sam piłkarz przyznaje, że ostatnie 12 miesięcy to fatalna gra z jego strony. - Faktycznie, było słabo. Zawiodłem samego siebie i przede wszystkim naszych wspaniałych kibiców - opowiada z ogromnym niesmakiem.
- Fajnie byłoby powtórzyć wyczyn z jesieni 2007, ale miało to miejsce jakiś czas temu, dlatego cieszę się, że wracam na Roosevelta, gdzie czuję się zdecydowanie najlepiej. Liczę też na owocną współpracę z trenerem Kasperczakiem - uśmiecha się 22-letni snajper.