- To nie jest droga do sukcesu - twierdzi Zbigniew Drzymała (58 l.), który odsprzedał Wojciechowskiemu drużynę i miejsce w Ekstraklasie. - Zmiany trenerów nic nie dadzą, bo podjęto złe decyzje przy budowaniu zespołu. Nie ma w nim dobrych skrzydłowych, brakuje rozgrywającego, a także skutecznego napastnika. Tu tkwi problem.
- Wcześniej właściciel Polonii sprzedał kilku piłkarzy...
- i to był błąd. Nie można było pozwolić na odejście Majewskiego, Piechniaka i Laty, nie mając przygotowanych na ich pozycje następców.
- Aż trzech trenerów, którzy pracowali u Wojciechowskiego, wcześniej było zatrudnionych przez pana i to aż po 2 lata (Kaczmarek, Zieliński, Radolski).
- Cała trójka to dobrzy fachowcy. Ale w budowaniu zespołu trzeba być konsekwentnym i cierpliwym. Taka była moja filozofia, ale... każdy właściciel ma swoją. Ja dopiero po kilkunastu latach inwestycji zbudowałem drużynę, która stała się europejskim średniakiem, bo tak z perspektywy czasu to oceniam.
- Podobno wciąż mówi pan o warszawskiej Polonii "moja drużyna"...
- To prawda, za dużo serca włożyłem w tamten zespół, żeby szybko o nim zapomnieć. Chociaż niewielu piłkarzy z tamtego okresu pozostało, ale nadal kibicuję Polonii.
- Prezes Wojciechowski chce zatrudnić kolejnego trenera, tym razem Niemca.
- Radziłbym mu coś innego. Jeśli nie stracił serca dla Polonii, niech naprawdę wzmocni zespół. W Groclinie też miałem sezon, w którym przegraliśmy 9 meczów z rzędu. Potem, w przerwie zimowej razem z trenerem Białkiem, szukaliśmy wzmocnień w całej Polsce, w różnych ligach. Przeprowadziliśmy kilkanaście testmeczów i znaleźliśmy piłkarzy, którzy odmienili zespół. A dopiero na końcu kupiliśmy jednego asa, żeby okrasić drużynę.
To w czasie tych poszukiwań znaleźliśmy Mariusza Lewandowskiego, który później stał się piłkarzem europejskiego formatu. To była ciężka i mozolna praca, ale się opłaciła.
Radziłbym panu Wojciechowskiemu tę metodę, a nie kupowanie piłkarzy z zagranicy niczym kota w worku. Niektórzy z nich przylatują do Polski nie wiadomo nawet skąd.