Po piątkowym finale Pucharu Polski między Pogonią Szczecin a Legią Warszawa (3:4), w którym nie zabrakło emocji zarówno na boisku, jak i poza nim, wybuchł spór między klubem i organizatorami wydarzenia. Legia w swoim oświadczeniu winą za chaos przed stadionem obarczyła organizatorów, zarzucając im słabą logistykę, nieadekwatne zachowania służb porządkowych oraz brak odpowiedniej komunikacji.
"Już przed rozpoczęciem meczu do klubu docierały liczne, bardzo niepokojące sygnały od kibiców ze wszystkich sektorów zajmowanych przez sympatyków Legii, dotyczące:
- niskiego poziomu organizacji wejścia na stadion,- wielokrotnie nieuzasadnienie agresywnego, prowokacyjnego i nieadekwatnego do sytuacji zachowania służb organizatora, - poważnych problemów z dojazdem w okolice stadionu, braku czytelnej komunikacji dotyczącej dojścia oraz zamykania części przestrzeni wokół obiektu, co znacząco utrudniało przemieszczanie się kibiców do dedykowanych bram." – pisze w komunikacie Legia Warszawa. Cała treść komunikatu TUTAJ.
ZOBACZ: Ilja Szkurin o wymagającej Pogoni w finale. Gwiazdor Legii o słowach trenera Feio
Kibice na meczu Pogoń - Legia
Organizator zaskoczony komunikatem Legii
Policja, PZPN i służby stadionowe stanowczo odrzucają te zarzuty, wskazując, że to agresywne działania części kibiców Legii doprowadziły do opóźnień i naruszeń zasad bezpieczeństwa.
Z tego co się dowiedzieliśmy: z wejściem na czas wszystkich kibiców na stadion miały być efektem agresywnych zachowań oraz poważnych naruszeń regulaminu przez część sympatyków Legii Warszawa.
Kibice mieli nie zastosować się do ustaleń dotyczących wniesienia oprawy meczowej. Klub otrzymał oficjalne informacje, także podczas odprawy z Delegatem i Policją, że elementy oprawy powinny zostać wniesione przez bramę numer 4. Kibice próbowali wnieść je przez inną bramę – numer 2. Organizator wyznaczył godzinę 12:00 jako ostateczny termin dostarczenia oprawy, co miało zapobiec tworzeniu się zatorów. Nastąpiło w tym temacie spore opóźnienie (mimo to dopuszczono dostarczenie oprawy w późniejszym czasie).
ZOBACZ: Lech goni Raków, trafi Legię w hicie? To w nim jest nadzieja
Kibice Legii nie zgodzili się również na przeprowadzenie kontroli zgodnie z ustaleniami, czyli przy użyciu urządzeń prześwietlających. Zagrozili, że nie wejdą na stadion i wstrzymali pozostałych kibiców do czasu zakończenia procedury sprawdzania oprawy. Nasze źródła wskazują na to, że doszło do próby siłowego wtargnięcia na teren stadionu, podczas której poważnie uszkodzona została brama numer 2. Blisko 100 osób usiłowało wnieść na teren stadionu nielegalne środki odurzające i pirotechnikę. Wszystkie te osoby zostały zatrzymane. Aż 14 kibiców wymagało pomocy policyjnego zespołu medycznego, 4 zostały hospitalizowane.
Jak twierdzi organizator: miało również dojść do naruszeń ze strony przedstawicieli klubu. Pracownicy oraz ochrona dopuszczali do stadionu osoby nieuprawnione – w tym rodziny i znajomych – przez otwartą furtkę ewakuacyjną. Proceder ten odbywał się bez zgody organizatora i wbrew wytycznym służb. W efekcie na boisku i w okolicach szatni znalazło się wiele nieakredytowanych osób, co było znaczącym odstępstwem od dotychczasowej praktyki, gdzie dopuszczano jedynie niewielką liczbę bliskich piłkarzy.
ZOBACZ: Krychowiak wulgarnie określił Szczęsnego! Nazwał go tak z jednego powodu
Służby porządkowe PGE Narodowego poinformowały, że liczba interwencji medycznych podczas finału Pucharu Polski była aż trzykrotnie wyższa niż podczas innych dużych wydarzeń, takich jak koncerty czy mecze reprezentacji. Dodatkowo, na stadionie doszło do uszkodzenia lub trwałego zniszczenia dziesiątek krzesełek.