Liga Europejska to uboższy krewny Ligi Mistrzów, ale UEFA stara się podnieść prestiż tych rozgrywek i dlatego z roku na rok przeznacza coraz więcej pieniędzy na kluby.
Za poprzedni sezon podzielono między uczestników ponad 530 milionów złotych. Najwięcej dostał finalista, Fulham, który zgarnął 40 mln. Ile zarobi Lech?
- Lepiej nie liczyć pieniędzy przed meczem - ostrzega Artur Wichniarek (33 l.), który nie zagrał w pierwszym spotkaniu z powodu kontuzji. - O wysokości premii dowiaduję się od "Super Expressu". To ciekawa informacja, ale teraz nie możemy myśleć o kasie. Wygraliśmy na wyjeździe 1:0, jednak ten wynik niczego nie przesądza - Wichniarek woli być ostrożny.
Pieniądze z Ligi Europejskiej poznaniakom są bardzo potrzebne, bo kilku piłkarzom kończą się niedługo kontrakty i bez podwyżek się nie obejdzie. Na szczęście w razie awansu Lech dostałby też bonus z tytułu praw marketingowych i telewizyjnych. Tutaj stawka zależy od wartości rynku telewizyjnego w danym kraju.
- Oceniam, że nasz rynek jest na piątym-szóstym miejscu w Europie. Stawiam go na równi z rosyjskim - mówi Andrzej Placzyński z firmy Sportfive, zajmujący się pośrednictwem w handlu transmisjami.
Rosyjski Rubin Kazań dostał za udział w poprzednich rozgrywkach ponad 2,6 mln złotych. Można zatem zakładać, że mistrzowie Polski otrzymaliby ok. 2 mln z tego tytułu.
W sumie daje to ok. 5,6 mln złotych, nawet jeśli Lech przegrałby wszystkie spotkania. Do tego doszłyby duże wpływy z biletów (po kilka milionów) za trzy mecze na własnym stadionie. Jak widać, jest o co grać!